„Takie rzeczy tylko we Włoszech”
Kilka dni temu we włoskim Viterbo doszło do zdarzenia, które wywołało falę komentarzy w mediach społecznościowych. Młody mężczyzna miał otwarte tylne okno w samochodzie podczas gdy zatrzymał się na światłach. W tym czasie podeszli do niego funkcjonariusze policji, którzy uznali, że właściciel auta naruszył przepisy kodeksu drogowego, za co musi zostać ukarany mandatem w wysokości 40 euro. Zdarzenie, które zostało opisane na facebookowym profilu lokalnej policji, wywołało falę komentarzy wśród Włochów. „Czy jeśli mam kabriolet będę musiał płacić mandat za każdym razem, gdy wyjadę na miasto? ” ironizował internauta. Inny dodał, że „regulacje są kompletnie bezsensowne i niesprawiedliwe”. „Takie rzeczy tylko we Włoszech” – napisał.
„Kara była uzasadniona”
Podobne oburzenie włoskich kierowców wywołała nowa praktyka jaką jest karanie kierowców za tzw. „zimny łokieć” czyli jazdę z ręką wystawioną poza auto. Mimo tego, że kodeks drogowy nie zakazuje wprost takiego zachowania, to artykuł 158 ustęp 4 stwierdza, że „kierowca stojąc lub parkując ma obowiązek zachować wszelkie możliwe środki ostrożności, aby zapobiec wypadkom oraz nie utrudniać jazdy innym użytkownikom ruchu drogowego i nie stwarzać zagrożenia na drodze”. W świetle innego artykułu prowadzący samochód musi zawsze sprawować nad nim kontrolę i być w stanie wykonać wszystkie manewry konieczne dla zachowania bezpieczeństwa. Ręka wystawiona za okno to zaś uniemożliwia.
– Kara dla kierowcy z Viterbo była jak najbardziej uzasadniona. Nie możemy pozwolić na to, aby tego typu przypadki pozostawały niezauważone. Wypadków z powodu jazdy z ręką wystawioną poza samochód jest coraz więcej, szczególnie w okresie letnim, dlatego apelujemy do kierowców o rozważną jazdę – tłumaczył przedstawiciel włoskiej policji.