Jarosław Kaczyński był jedynym kandydatem ubiegającym się o przywództwo w PiS. Jego kandydaturę poparło 1008 delegatów, 7 było przeciw, jeden się wstrzymał. - Szczególnie dziękuję, bo wiem, że bywały różne głosy. Te siedem głosów przeciw to dowód, że jakaś demokracja u nas jest. Można powiedzieć, że to były potrzebne głosy - powiedział lider partii.
„Jest potrzeba, to połączenie młodości i energii oraz doświadczenia”
Kaczyński podkreślił, że „traktuje ten wynik jako akt zaufania i jednocześnie upoważnienie, by być realnym, rzeczywistym szefem tego wielkiego obozu zmian, który jest obecnie w Polsce przy władzy”. – Skoro zdobyłem zaufanie, to chcę być szefem rzeczywiście realnym, ten proces zmian prowadzić. Oczywiście nie sam, prowadzić go z innymi, mamy wspaniałą drużynę, ale chciałbym, by ta sprawa była jasna – tłumaczył dodając, że „ jest potrzeba, to połączenie młodości i energii oraz doświadczenia”. – Ja jestem już politykiem bardzo doświadczonym, To się w tym pięknym czasie zmiany i odrodzenia naszej ojczyzny przyda – ocenił.
„Musimy wypełnić testament Lecha Kaczyńskiego”
– Musimy ten czas wykorzystać. Musimy wypełnić testament tych, którzy odeszli. Dlatego że byli chorzy, że Bóg tak chciał, ale również w wyniku katastrofy. Musimy wypełnić testament Lecha Kaczyńskiego. Jestem przekonany, że to nam się uda. Ta mocna drużyna, która jest w partii, rządzie i pałacu prezydenckim pięknie zapisz się w annałach polskiej historii – podsumował prezes.