– Jest nas kilkanaście osób. Ciągnęliśmy zapałki, kto ma przyjechać do pana. Padło na nas. Nigdy nikt nie może się dowiedzieć, kim jesteśmy. Mamy żony, dzieci i pracujemy. To się jednak dzieje za długo i musimy gdzieś to wreszcie komuś przekazać – mówią funkcjonariusze służby więziennej z Oddziału Zewnętrznego Aresztu Śledczego w Grójcu w Stawiszynie
Oddział Zewnętrzny w Stawiszynie przeznaczony jest dla skazanych recydywistów odbywających karę pozbawienia wolności w warunkach zakładu karnego typu półotwartego. Przebywać w nim powinny osoby z małymi wyrokami, którym mało brakuje do końca odsiadki i pozytywnie rokujący poprawę. Przebywa w nim około 180 więźniów. Tyle w teorii.
W więzieniu było różnie, ale nie aż tak źle jak ostatnio, słyszę od funkcjonariuszy i skazanych: – Wszystko się zaczęło, kiedy pojawił się u nas bandyta Fama. Przejął kryminał. Stał się nieformalnym dyrektorem.
Kim jest Fama?
Krzysztof U., pseudonim Fama, to twórca gangu skupiającego byłych członków grupy pruszkowskiej oraz grupy Rympałka. Specjalnością gangu było podszywanie się pod policjantów i organizowanie na ich konto brutalnych napadów.
Własna lodówka i rower
Jak to jest możliwe, że jeden z groźniejszych gangsterów przejmuje władzę w więzieniu i siedzi najwygodniej, jak może się urządzić. Jest pierwszym więźniem w Polsce, który ma w celi własną lodówkę. Co prawda kupił ją za swoje pieniądze. Tak samo jak rowery, którymi w ramach resocjalizacji może sobie pojeździć po rozległym terenie ośrodka. W posiadaniu redakcji Kulisy24.com są potwierdzenia przelewów z zakupu lodówek i rowerów. W operacje zakupów był wprowadzony inny pensjonariusz ośrodka w Stawiszynie. Z naszych informacji wynika, że władze więzienia głowią się teraz, jak zalegalizować lodówki i rowery, by oficjalnie je wprowadzić na stan zakładu karnego. Myśli się o wykorzystaniu do tego fundację S.
Fama często wychodzi na przepustki: w ciągu kilku miesięcy wykorzystuje przysługujące mu 28 dni w ciągu roku, a potem otrzymuje tzw. przepustki losowe. Kiedy ostatnio dostał nowy wyrok, przebywał na przepustce. W takich wypadkach Służba Więzienna rutynowo sprowadza skazanego do zakładu. – Ściągnęli kominiarzy, naszych z Warszawy, by po niego pojechali i przewieźli do Stawiszyna. Tymczasem dyrektor nam mówi, że Fama nie zostaje zwożony i mamy nie pytać, dlaczego. Po tym nowym wyroku nie powinien już przebywać w zakładzie półotwartym – słyszę relację od jednego z funkcjonariuszy.
Specjalna grupa do bicia
Fama trzyma mocno więźniów w garści. Zatrudnienie poza terenem jednostki zależy nie tylko od zgody dyrektora, ale także i jego akceptacji. Czasami więźniowie muszą za to zapłacić. Fama kontroluje obrót anabiolików na terenie zakładu. Do tego wszystkiego potrzebny jest posłuch wsród więźniów. W Stawiszynie za wiedzą dyrektora i wychowaców powołano specjalną grupę do bicia nieposłusznych więźniów. Tworzą ją grypsujący. Nadzoruje Fama. Jeśli się ktoś przeciwstawia, obrywa. Prowadzi się go do pokoju wychowawcy i tam bije. Zanamy konkretne przykłady. 25 listopada 2015 roku pobito P. Jego oprawca G. 27 listopada w nagrodę za pobicie, na polecenie dyrektora, dostaje widzenie 30 godzin poza terenem jednostki.
Ostatnio głośno jest o pobiciu Ł., miało to miejsce 12 lutego br. Więźnia pobito w obecności wychowawcy. Ł. obawia się teraz o swoją rodzinę.
Jedno z takich zajść, po skardze więźnia, badało Biuro Spraw Wewnętrznych. Jak zatuszowano sprawę? Zgrano monitoring z drugiego oddziału, a nie tego, w którym to się działo. Tam osadzony nie wchodził do pokoju wychowawcy. Więc nie ma dowodu.
Jak nie pomaga bicie i zastraszanie, wywozi się więźnia do innego zakładu. Tak było z W., który był zatrudniony w grupie konserwacyjnej. – Przeciwstawił się grupie żołnierzyków Famy, został przetransportowany do innej jednostki. Tak samo było z B.
Przyjaźń z dyrektorem
Dyrektor Oddziału Zewnętrznego w Stawiszynie jest bardzo zaprzyjaźniony z Famą. Często zamyka się z nim na kilka godzin w celi. Gości w swoim gabinecie kobietę Famy. Nie ukrywają tego. Dyrektor nie obawia się kontroli, bo kontrolujący to kumple, z którymi się piło. Cieszy się wsparciem szefowej okręgu. – Wszystko jest zamiatane pod dywan. Jesteśmy zastraszeni. Osadzeni także. Jak ktoś się odgraża, to mówią: spalimy ci dom, masz żonę i dzieci.
Fałszowanie dokumentacji
Funkcjonariusze wypunktowali wiele innych nieprawidłowości dziejących się w Stawiszynie. Spisali to na kartce.
1. Fałszowanie i zmuszanie do fałszowania dokumentacji funkcjonariuszy w przypadku wystąpienia zdarzenia lub kontroli jednostki.
2. Fałszowanie dokumentacji odnośnie niepowrotów osadzonych z przepustek z zatrudnienia.
3. Osadzeni wysyłani są do pracy na zewnątrz jednostki bez wymaganych badań, rozmów z wychowawcą, psychologiem (sprawa Jacka M., który nie powrócił z zatrudnienia, fałszowanie dokumentacji w aktach).
4. Korespondencja urzędowa osadzonych (typu skargi) w OZ Stawiszyn jest niszczona przez administrację. Skargi nie docierają do adresatów.
– Niektórzy już się przyzwyczaili do tej całej sytuacji i te przekręty nie robią na nich wrażenia, jest to wynikiem bezsilności i strachu. Jeśli pan to ruszy, rozwiąże się wielki worek. Pewnie zaczną niszczyć dowody typu monitoring – słyszę od jednego z nich.
Skutki publikacji
Po publikacji materiału „Prywatne więzienie gangstera Famy” w Oddziale Zewnętrznym w Stawiszynie Ministerstwo Sprawiedliwości wdrożyło pełną kontrolę ze swojej strony oraz z ramienia Centralnego Zarządu Służby Więziennej – Biura Spraw Wewnętrznych, oraz z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Warszawie, weryfikując podniesione w artykule wątki
Krzysztof U., pseudonim Fama, twórca gangu skupiającego byłych członków grupy pruszkowskiej oraz grupy Rympałka, został przetransportowany przez Grupę Interwencyjną Służby Więziennej (GISW) do innego zakładu karnego, typu zamkniętego. Do tej pory korzystał z przywileju przebywania w zakładzie półotwartym.
Dyrektora OZ Stawiszyn został zawieszony i postawiony do dyspozycji dyrektor Okręgowej Służby Więziennej w Warszawie.