– Jako kanclerz, jestem odpowiedzialna za zdecydowaną większość decyzji. Zawsze musiałam rozważyć, czy decyzja nie stoi w sprzeczności z naszymi zasadami – co nie oznacza, że obędzie się bez ryzyka – mówiła. – Podstawową zasadą, za którą opowiadają się Niemcy, jest humanitarna odpowiedzialność – powiedziała.
– Wierzę, że gdybyśmy odmówili wypełnienia naszego humanitarnego obowiązku, mielibyśmy do czynienia z taką samą, jeśli nie większą, liczbą bardzo negatywnych dla nas konsekwencji – stwierdziła.
"Trudny czas"
Kanclerz Angela Merkel jest zdania, że ostatnie ataki w Niemczech przeprowadzane przez uchodźców "zawstydzają kraj, który ich powitał". Zamachy nazwała "szokującymi, przytłaczającymi i przygnębiającymi". Według niej odpowiedzialni za akty terrory "chcą podkopać poczucie wspólnoty, otwartości i chęć niesienia pomocy potrzebującym".
– To był bardzo trudny czas i tak będzie nadal – powiedziała w czwartek. Podkreśliła, że władze powinny przyjąć twardsze zasady w kwestii deportacji (zamachowiec z Ansbach miał być od dłuższego czasu wydalony z Niemiec - przyp. red.).
– Jestem nadal przekonana, tak jak i przed rokiem, że poradzimy sobie z tą sytuacją. Możemy to zrobić, to nasz historyczny obowiązek i historyczne wyzwanie w czasach globalizacji. Przez ostatnie 11 miesięcy osiągnęliśmy już bardzo, bardzo dużo – podsumowała kanclerz Niemiec.