Rakietę balistyczną wystrzelono z prowincji Hwanghae Południowe ok. godz. 7.50. Pocisk spadł do wód stanowiących wyłączną strefę ekonomiczną Japonii. Według południowokoreańskich mediów była to rakieta balistyczna średniego zasięgu typu Rodong, która ma zasięg do 1300 km i mogła dosięgnąć Japonii.
Do sprawy odniósł się już premier Japonii Shinzo Abe. Nazwał wystrzelenie rakiety „poważnym zagrożeniem” dla swojego kraju i wyraził stanowczy protest przeciwko takiemu zachowaniu władz w Korei Północnej.
Korea Północna w związku z wystrzeleniem rakiety wydała oświadczenie, w którym mowa jest tylko o jednym pocisku. Według Dowództwa Sił Strategicznych USA (USSTRATCOM), były dwa pociski. Jeden z nich eksplodować miał tuż po wystrzeleniu.
To nie pierwsze testy rakietowe Korei Północnej w ostatnim czasie. 18 marca Pjongjang zdecydował się wystrzelić rakiety balistyczne, mimo że w Korei Południowej trwały wspólne amerykańsko-południowokoreańskie ćwiczenia wojskowe (2-20 marca - red.), w których brało udział około 17 000 żołnierzy sił zbrojnych Waszyngtonu oraz 300 000 żołnierzy z Korei Południowej. Pociski krótkiego zasięgu Pjongjang odpalił 10 marca.
Kim Dzong Un, lider Korei Północnej poinformował również, że naukowcom z jego państwa udało się zminiaturyzować ładunki nuklearne, w taki sposób, że mogą one być przenoszone przez rakiety balistyczne.
Działania Pjongajngu mogą być odpowiedzią nie tylko na manewry, ale także przyjęte 2 marca sankcje Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych, których przyjęcie spowodowało wystrzelenie przez Koreę Północną rakiety na orbitę okołoziemską.