Przypomnijmy, że w środę 24 sierpnia Korea Północna wystrzeliła ze swojego okrętu podwodnego rakietę balistyczną w stronę Japonii. Pocisk przeleciał około 500 km (311 mil) i spadł do Morza Japońskiego. Rakietę wystrzelono o godz. 5:30 rano z okrętu przy porcie w mieście Sinpo, gdzie - jak widać na zdjęciach satelitarnych - znajduje się północnokoreańska baza łodzi podwodnych – przekazali w rozmowie z agencją Reutera pracownicy Ministerstwa Obrony Korei Południowej.
Zdaniem szefa japońskiego rządu Shinzo Abe wystrzelenie pocisku przez Koreę Północną stanowi „poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Japonii i jest niewybaczalnym aktem, który powoduje znaczne szkody dla regionalnego pokoju i stabilności”. Wang Yi, chiński minister spraw zagranicznych dodał, że Chiny stanowczo sprzeciwiają się jakimkolwiek próbom rakietowym oraz wszelkim działaniom, które prowadzą do zakłócenia spokoju i bezpieczeństwa na Półwyspie Koreańskim.
„Współpraca państw regionu ważniejsza niż kiedykolwiek”
Z kolei minister spraw zagranicznych Japonii Fumio Kishida podczas konferencji prasowej po spotkaniu z szefami dyplomacji Korei Południowej oraz Chin podkreślił, że „współpraca państw regionu w obliczu działań prowadzonych przez reżim Kim Dzong Una jest ważniejsza niż kiedykolwiek dotąd”. – Zadeklarowaliśmy, że będziemy podejmować działania mające na celu zmuszenie Korei do powstrzymania się od kolejnych prowokacyjnych działań oraz przestrzegania prawa międzynarodowego. Muszą jak najszybciej zaprzestać prowokować inne kraje – tłumaczył polityk.
Agencja Reutera zwróciła uwagę na fakt, iż jest to pierwsza wizyta ministra spraw zagranicznych Chin w Japonii od 2012 roku. Wówczas japońskie władze odkupiły od prywatnego właściciela wyspy, do których prawo roszczą sobie oba państwa.
Czytaj też:
Pjongjang strzela w stronę Japonii. „Niewybaczalny akt”