– Składamy wniosek do prokuratury w związku z sytuacją, jaka miała miejsce podczas aukcji w Janowie Podlaskim – powiedziała na konferencji prasowej w Sejmie Joanna Kluzik-Rostkowska. Podkreśliła, że kontrowersje wzbudziła pierwsza aukcja, a część uczestników czuje się oszukana. – Skutkiem zmian kadrowych PiS w Janowie jest narażenie finansów skarbu państwa. W ramach aukcji można było zarobić więcej – dodała.
Kluzik-Rostkowska przypomniała, że najpierw klacz została sprzedana za 550 tys., a potem za 225 tys. euro. – Chcemy wyjaśnienia tej sprawy – stwierdziła.
Z kolei Dorota Niedziela poinformowała, że zarzuty ws. nieprawidłowości przy przeprowadzeniu aukcji dotyczą pięciu osób, m.in członków zarządu Janowa i prezesa ANR.
Wynik finansowy aukcji gorszy niż w ostatnich latach
Kontrowersje wzbudził nie tylko sposób przeprowadzenia aukcji, ale również wynik finansowy. W tym roku udało się zebrać milion 285 tys. euro. Jest to znacznie niższa kwota w porównaniu do średniej z ostatnich lat. Licytowano 31 koni wyhodowanych w państwowych stadninach w Janowie Podlaskim, Michałowie i Białce. Kilka koni było także z ośrodków prywatnych. Nowego właściciela znalazło 14 koni.
Jak podaje RMF FM, nie sprzedano jednak połowy z pierwszej dziesiątki koni. Pięć klaczy nie osiągnęło cen minimalnych, a pozostałe sprzedano za ceny od 90 tys. do 160 tys. euro. W poprzednich latach konie z pierwszej dziesiątki sprzedawane były za 100-200 tys. euro.
Klacz Emira, która miała być hitem aukcji, na samym początku sprzedana została za 550 tys. euro. Później jednak powróciła na ring i była ponownie licytowana. Finalnie kupiono ją za 225 tys. euro. – Ja nie mogę odpowiadać za tych dżentelmenów, którzy po ringu biegali. Ja nie widziałem tego numerka. Ja mogę to sprawdzić. Ja też byłem zaskoczony – komentował sprawę Karol Tylenda, wiceprezes Agencji Nieruchomości Rolnych.
Zwolnienie prezesów stadnin
19 lutego Agencja Nieruchomości Rolnych odwołała prezesów stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie. W oświadczeniu instytucja argumentowała, że w stadninie w Janowie Podlaskim dochodziło do niewłaściwej opieki nad zwierzętami. To z kolei miało doprowadzić do choroby klaczy Pianissima, leczenia, a następnie eutanazji w październiku zeszłego roku, wartej 3 miliony euro.
Agencja Nieruchomości Rolnych podkreśliła ponadto, ze w obu stajniach łamano przepisy poprzez zezwalanie partnerom zagranicznym większej liczby zarodków, niż jest to dopuszczalne. Miano także konstruować umowy wypożyczenia zwierząt zagranicznym ośrodkom w sposób, który „nie zabezpieczał w pełni interesów polskich podmiotów”.