28 sierpnia o godzinie 14:30 w gdańskiej bazylice Mariackiej rozpoczął się państwowy pogrzeb Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”. Uroczystości miały miejsce w 70. rocznicę zamordowania obu członków niepodległościowego podziemia.
– Kiedy wchodziłem na plac przed Bazyliką Mariacką w Gdańsku napadło na mnie około trzydziestu bandytów z ONR-u albo Młodzieży Wszechpolskiej. Szarpali mnie, popychali, próbowali bić – relacjonował Radomir Szumełda, przewodniczący pomorskiego regionu Komitetu Obrony Demokracji. – Prosiłem ich: przekażmy sobie znak pokoju, a oni znowu bili nas, szarpali i lżyli – mówił.
Radomir Szumełda opisał na Facebooku całe zajście. „Zostaliśmy poturbowani i wyrzuceni z placu przed Bazyliką Mariacką. Byłem tam razem z Koderkami i Koderami oraz Mateuszem Kijowskim. Mam rozwaloną rękę. Wyrwano nam flagi przypinki. Krzyczeliśmy "przekażmy sobie znak pokoju". Zostaliśmy poproszeni przez policję o opuszczenie placu” – pisał.
„Protestujemy przeciwko fali nienawiści, która zalewa nasz kraj”
"Stanowczo protestujemy przeciwko fali nienawiści, która zalewa nasz kraj, a której celem są ludzie, którzy apelują o pokój, demokrację i przyzwoitość" – napisali na Facebooku koordynatorzy wojewódzkich sekcji KOD. Lider Komitetu Obrony Demokracji na Pomorzu zaapelował do prezydenta Andrzeja Dudy oraz premier Beaty Szydło o stanowcze potępienia agresywnych postaw. „Nie próbowano zagwarantować nam bezpiecznego uczestniczenia w uroczystościach pogrzebowych Inki, które odbywały się z udziałem Andrzeja Dudy, Beaty Szydło i abp Leszka Sławoja Głódzia. Zarówno od Prezydenta, Premier i Arcybiskupa będziemy domagali się interwencji i zajęcia stanowiska w związku z tymi wydarzeniami” – czytamy.