Prezes Fundacji o incydencie podczas konferencji Terleckiego: Trochę siara, dwóch na jednego

Prezes Fundacji o incydencie podczas konferencji Terleckiego: Trochę siara, dwóch na jednego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Incydent podczas konferencji prasowej w Sejmie
Incydent podczas konferencji prasowej w Sejmie Źródło: TVP Info
W poniedziałek 12 września podczas konferencji prasowej wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego doszło do incydentu pomiędzy Pawłem Bednarzem z Fundacji im. Dobrego Pasterza z Sosnowca zaproszonym przez posłankę Barbarę Chrobak z klubu Kukiz’15, a szefem biura prasowego PiS Krzysztofem Wilamowskim. Mężczyzna chciał zadać politykowi pytania na temat dzieci z ośrodków opiekuńczych. Wilamowski próbował odciągnąć Bednarza, między mężczyznami doszło do szarpaniny. Ostatecznie prezesa Fundacji z Sejmu wyprowadziła straż marszałkowska.

– Byłem na konferencji, w międzyczasie spotkałem pana ministra Michała Wójcika, sekretarza stanu w ministerstwie sprawiedliwości, który pomógł mi wydrukować dokumenty. W drodze do biura ruchu Kukiz’15 zauważyłem, że trwa konferencja prasowa wicemarszałka – tłumaczył Paweł Bednarz. Prezes podkreślił, że „przez cały czas zachowywał się bardzo grzecznie”. – Kucałem, trzymałem rękę w górze, czekałem na swoją kolej. Powiedziano mi, że mam stanąć w kolejce. A jak stanąłem, to podszedł to mnie jeden pan i mówi, żebym odszedł. A ja pytam dlaczego, przecież stoję w kolejce, chcę zadać pytanie. To zaczął mnie szarpać. Wróciłem na swoje miejsce, nie dałem się mu, on mnie cały czas szarpał, chciał mnie odciągnąć – relacjonował prezes Fundacji im. Dobrego Pasterza.

„Gdzie tu gentelmeństwo, gdzie honor?”

Bednarz podkreślił, że jego pytanie było nie na temat konferencji, jednak było bardzo ważne dla wicemarszałka. – Taka trochę siara, dwóch na jednego, gdzie tu gentelmeństwo, gdzie honor? – zastanawiał się prezes Fundacji. – Wnoszę, żeby ktoś uhonorował panów ze straży marszałkowskiej za odwagę. Ja żadnych do nich pretensji nie mam, zostałem elegancko odciągnięty – tłumaczył Bednarz dodając, że jego zdaniem „straż marszałkowska zachowała się zgodnie z procedurami”. –Nie znali mnie, nie wiedzieli kto ja jestem – przyznał dodając, że „będzie chciał, żeby Krzysztof Wilamowski z biura prasowego PiS poniósł konsekwencje”.

Źródło: Superstacja