Tusk podczas konferencji stwierdził, że w kwestii odpowiedzialności za aferę Amber Gold "wszystko zostało dość dokładnie wyjaśnione". – Od strony prawnej ten przypadek został dość wiernie zanalizowany – mówił. Dodał, że zdaje sobie sprawę z tego, że "pozostały krzywdy i żal" tych osób, które straciły pieniądze na piramidzie finansowej. Dopytywany, czy stawi się przed komisją, odpowiedział: – Mówiłem już, że w moim interesie jest wyjaśnić każdy szczegół.
Przewodniczący Rady Europejskiej ocenił też, że komisja "jest raczej instrumentem politycznej walki", aniżeli chęcią wyjaśnienia sprawy Amber Gold. – W sprawie Amber Gold winny siedzi w więzieniu i czeka na proces, a straty dotyczą tych, którzy zainwestowali w ten fundusz – wskazał były premier.
Tusk dodał, że w czasie, gdy rozpoczęła prace komisja ds. Amber Gold, to równolegle szef SKOK-ów (Grzegorz Bierecki), nie jest oskarżony. – Jest w Senacie, a straty (związane z aferą SKOK - przyp. red.) sięgają gigantycznych kwot – powiedział.
Komisja ds. Amber Gold
Komisja ds. Amber Gold rozpoczęła swoje prace na początku września. Jak przekonywała w programie "Jeden na Jeden" w TVN24 Wasserman zapewniła, że komisja będzie pracować szybko i sprawnie i nie zamierza "nikogo grillować". Wasserman wymieniła także, kto jej zdaniem powinien stanąć przed komisją - oprócz Donalda Tuska mieliby być to m.in.: Michał Tusk (syn byłego premiera), Paweł Adamowicz (prezydent Gdańska), b. minister finansów Jacek Rostowski, a także były szef NBP Marek Belka.
Czytaj też:
Kempa wskazuje symbol afery Amber Gold: Samolot, który ciągnie establishment PO