30 września do Sejmu trafił projekt ustawy autorstwa Prawa i Sprawiedliwości o statusie sędziów TK, w którym zawarto przepisy określające m.in. prawa i obowiązki sędziów TK, sprawy immunitetu, nietykalności osobistej, czy odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. W środę 5 października opozycja starała się nie dopuścić do rozpatrzenia projektu twierdząc, że jest to kolejny ze strony rządu cios wymierzony w niezależność Trybunału Konstytucyjnego.
Trybunał Stanu
– Ile jeszcze ustaw kneblujących Trybunał Konstytucyjny chcecie złożyć? – pytała posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz. – To jest kolejny bubel prawny. To już nawet nie jest śmieszne, to jest żałosne. To jest recydywa. Myślicie, że przestaniemy walczyć o praworządność i Trybunał Konstytucyjny? Nie przestaniemy. Lepiej zacznijcie myśleć o Trybunale Stanu dla osób, które łamią konstytucję, bo to was czeka – mówiła. – I ja wam to gwarantuję – dodawała.
Zasłużony i wybitny opozycjonista
Inną taktykę obrał Stefan Niesiołowski z koła Europejscy Demokraci, który postanowił jedynie wyśmiać posłów PiS. – Tam jest bardzo sympatyczny zapis, że za udział w publicznych debatach odbiera się sędziemu pobory o 10-20 proc. i pozbawia statusu sędziego. To jest za mało. Skąd ten minimalizm PiS-owski, skąd ta łagodność? Proponuję areszt! – szydził. Były poseł PO nie miał złudzeń, że celem ustawy jest uniemożliwienie, by w mediach mogli występować byli sędziowie TK, tacy jak Andrzej Zoll, Marek Safjan, Jerzy Stępień, czy w przyszłości prof. Andrzej Rzepliński. Kpił, iż "PiS chce, by w mediach pojawiał się głównie zasłużony i wybitny opozycjonista i bohatera narodowy pan prokurator Piotrowicz".
Powaga Sejmu
Głos sprzeciwu wyraził także poseł Kukiz'15 Grzegorz Długi. – Powaga Sejmu wymaga, żebyśmy się skupili na tworzeniu dobrego prawa. Nie będzie dobrego prawa, jeżeli będziemy je tworzyli "na kolanie" – przekonywał. Jego zdaniem projekt zgłoszono zbyt późno i zostało zbyt mało czasu, aby przedyskutować go nawet w obrębie poszczególnych partii.