– Byliśmy świadkami sporej zmiany, jeżeli mówimy o rusofobii, która leży teraz u podstaw polityki Stanów Zjednoczonych wobec Rosji – oceniał Ławrow. Jego wypowiedź to podsumowanie kilku wydarzeń z ostatnich tygodni: USA oficjalnie oskarżyły Rosję o inspirowanie ataków hakerskich na amerykańskich polityków, obydwa kraje zawiesiły też kilka obustronnych porozumień (m.in. tych dotyczących współpracy atomowej oraz utylizacji plutonu).
Jak mówił Ławrow, w tej chwili Stany mają kierować się nie tylko "retoryczną rusofobią", ale podejmować "agresywne kroki", które mogą uderzyć w interesy Rosji. – Mogą stanowić zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa – wskazywał szef MSZ Federacji Rosyjskiej.
Ławrow stwierdził również, że obecne relacje z USA są w tej chwili na pewien sposób bardziej niebezpieczne i nieprzewidywalne niż w czasach zimnej wojny. Ocenił również doniesienia zza Oceanu, jakoby Amerykanie planowali przeprowadzać naloty dywanowe na pozycje syryjskich sił rządowych. Ławrow wyraził nadzieję, że prezydent USA Barack Obama sprzeciwi się temu pomysłowi.
– To bardzo niebezpieczna gra, zwłaszcza, że obecność Rosji w Syrii to efekt zaproszenia od legalnego rządu tego kraju. Mamy tam dwie bazy, systemy przeciwlotnicze, by bronić naszego wyposażenia – powiedział Ławrow.