"Niezrozumiałą dla nas jest łatwość, z jaką część polityków, w tym piastujących najwyższe funkcje w naszym państwie, publicznie jako wzór patrioty przedstawia osobę noszącą szalik jednego z klubów, a tak łatwo zapomina o tych, którzy noszą godło na czapce" – żalili się przedstawiciele NSZZ Policjantów w Katowicach.
W swoim liście do zwierzchnika policji - ministra Mariusza Błaszczaka oraz premier Beaty Szydło, domagali się zmiany podejścia polityków opcji rządzącej do problemu bezpieczeństwa stróżów prawa. "Polscy policjanci, aby działać sprawnie i skutecznie muszą mieć świadomość, iż reprezentując Państwo, są pod jego ochroną, a wszelki atak na nich spotka się z nieuniknioną i nieubłaganą reakcją" – pisali.
Zwrócili uwagę, że eskalacja agresywnych zachowań środowisk pseudokibiców w Polsce łączą się z bezkarnością lub pobłażaniem ze strony wymiaru sprawiedliwości. Podkreślali, że policyjne interwencje są przedmiotem postępowań, decyzji i wyroków niejednokrotnie surowszych niż zapadające na osobach dokonujących na nich napaści. Związkowcy napisali, że eskalacji negatywnych zachowań środowiska tzw. pseudokibiców nie sposób nie połączyć z przypadkami
Krótka odpowiedź
Minister spraw wewnętrznych i administracji pytany w poniedziałek w programie "Graffiti" w Polsat News o list policjantów, nie chciał udzielić dłuższej odpowiedzi na to pytanie. Stwierdził jedynie, że uwagi autorów listu mają "charakter natury politycznej". Mimo tego stwierdzenia, nie omieszkał przyłączyć się do krytyki środowiska sędziowskiego. Stwierdził, iż "sądy w trzeciej RP wydają skandaliczne wyroki".