Latem Jakub Kulesza wraz z innymi posłami Kukiz'15 (m.in. Jarosławem Sachajko, Jackiem Wilkiem i Tomaszem Jaskółą) zgłosił w sumie dwie interpelacje w tej sprawie. Skierowane do ministra spraw zagranicznych dokumenty dotyczyły notyfikowania uznania niepodległości Wolnej Republiki Liberlandu.
"Twór medialny"?
"Brak uznania niepodległości Liberlandu stałby nadto w sprzeczności z polską tradycją politycznoprawną, która począwszy od XIX wieku wyraża się w afirmacji wolności obywateli od obcego ucisku i solidarności z narodami dążącymi do utworzenia własnego państwa. W związku z powyższym, czy i kiedy Rada Ministrów zamierza de iure notyfikować uznanie niepodległości Wolnej Republiki Liberlandu?" - pytali posłowie z ugrupowania Kukiza. Jan Dziedziczak, sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w odpowiedzi wyjaśnił posłom, że Liberland jest "tworem medialnym", a ziemia, na której miał powstać, "położona jest między Chorwacją a Serbią i jest przedmiotem rozmów dotyczących uregulowania przebiegu granicy między obu krajami".
"Zarówno Chorwacja jak i Serbia zgodnie przyznają, że po zakończeniu rozmów i ostatecznym ustaleniu przynależności spornego obszaru, teren ten trafi w trwałe posiadanie jednej ze stron. Z punktu widzenia prawa międzynarodowego, nie są więc spełnione żadne przesłanki pozwalające na poważne rozważanie pomysłu uznania niepodległości Wolnej Republiki Liberlandu" - wyjaśnił Dziedziczak. Przedstawiciel MSZ odwołał się także, do polskiej tradycji politycznej oraz prawnej, wskazując jednak, że zawsze szła ona w parze z poszanowaniem obowiązującego prawa międzynarodowego.
Państwo, czy nie?
Taka odpowiedź nie usatysfakcjonowała jednak posłów Kukiz'15, którzy w sierpniu ponownie złożyli w tej sprawie interpelację, tym razem znacznie dłuższą. Parlamentarzyści przekonywali, że Liberland jest bytem jak najbardziej realnym - "tworem organizacyjnym spełniającym kryterium państwowości" w świetle prawa międzynarodowego. Nie przekonało to jednak resortu dyplomacji, który ponownie przedstawił odmowną odpowiedź na interpelację. Na tym się jednak nie skończyło.
Kukiz się tłumaczy
Jak piszą Eliza Olczyk i Joanna Miziołek, pierwszą interpelacją zainteresowała się ambasada Chorwacji, a także nasze służby. Plotka głosi, że Paweł Kukiz został wezwany na dywanik do ambasady Chorwacji i do ABW. Wrócił wściekły, groził Kuleszy wyrzuceniem z klubu. I tak walka o wolność „waszą” zakończyła się represjami. Naszymi.
Inne "Niedyskrecje parlamentarne" znaleźć można w nowym "Wprost".
Czytaj też:
Niedyskrecje parlamentarne
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.