Z zawiadomienia o wszczęciu śledztwa wynika, że Jarosławowi Jóźwiakowi zarzuca się, że nie podjął żadnych kroków po tym, jak światło dzienne ujrzały nowe fakty w sprawie kamienicy przy Noakowskiego 16 w Warszawie.
Minister transportu w 2012 roku zablokował zwrot sąsiedniej nieruchomości, ponieważ doszedł do wniosku, że po wojnie wpadła ona w ręce oszusta. Ten sam oszust był też powojennym właścicielem kamienicy przy Noakowskigo i to od niego wujek mąż Hanny Gronkiewicz-Waltz kupił nieruchomość. Śledczy uważają, że Jóźwiak powinien wiedzieć o decyzji ministra transportu i starać się o jej cofnięcie.
W rozmowie z Radiem ZET, Jarosław Jóźwiak zapewnił, że nie wiedział o decyzji ministra z 2012 roku i nie miał kompetencji, aby wznowić postępowanie.
Nagły zwrot ws. "kamienicy Waltzów"
25 października prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz złożyła wniosek o wznowienie postępowania w sprawie zwrotu kamienicy przy ul. Noakowskiego 16, w której udziały w spadku otrzymał jej mąż.
Radio ZET opublikowało pismo, jakie złożyła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego Hanna Gronkiewicz-Waltz. Prezydent Warszawy zwraca się w nim do SKO o ponowne postępowanie w sprawie zwrotu kamienicy z 2003 roku (dotyczy budynku przy ulicy Noakowskiego 12 w stolicy).
W piśmie złożonym do SKO Gronkiewicz-Waltz odwołuje się do decyzji Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej wydanej w 2012 roku, która dotyczyła nieruchomości przy Noakowskiego 12 - wówczas zablokowano zwrot tej kamienicy. W powojennej historii budynku przy Noakowskiego 12 pojawia się ten sam oszust, który wyłudził także budynek przy Noakowskiego 16, a kamienicę odkupił od niego m.in. wuj Andrzeja Waltza – wskazuje Radio ZET.
Prezydent Warszawy stwierdza w piśmie otwarcie, że istnieje podejrzenie, że do oddania kamienicy mogło dojść "na podstawie dokumentów, co do których istnieje możliwość, iż zostały sfałszowane".
Czytaj też:
Afera reprywatyzacyjna w stolicy. Nagły zwrot ws. "kamienicy Waltzów"