Benedykt XVI jednym z miliona ich członków. Bractwa studenckie w Niemczech

Benedykt XVI jednym z miliona ich członków. Bractwa studenckie w Niemczech

Studenci bractw na dziedzińcu Rudelsburgu
Studenci bractw na dziedzińcu Rudelsburgu Źródło: Wikimedia Commons / Rabe!/CC3.0
Dodano:   /  Zmieniono: 
Studenci, którzy się pojedynkują na białą broń? Bractwa, do których mogą przystępować jedynie mężczyźni i w których pozostaje się do końca życia? Czy jest to możliwe w Europie w XXI wieku? Tak, a w Niemczech, a w szczególności w Bawarii, nawet bardzo popularne.

W Niemczech istnieje około tysiąca bractw studenckich nazywanych „Studentenverbinung”. W większości z nich wciąż bardzo żywa jest tradycja "mensury" – studenckich pojedynków ostrą bronią. Jest to bardzo stara forma fechtunku na określonych zasadach. Pochodzi ona z połowy XIX wieku. Do etosu arystokracji niemieckiej należała umiejętność walki na szable. Pojedynki przetrwały do naszych czasów w zupełnie niezmienionej formie. Po dziś dzień kobiety nie mogą ich oglądać. Mensura nie jest ani sportem ani walką – nie ma w niej wygranych ani przegranych, chodzi o kształtowanie męskiego charakteru, próbę odwagi i tworzenie więzi. Pojedynek między dwoma mężczyznami najczęściej nie jest wynikiem sporu. Rany otrzymane w wyników fechtunku są powodem do dumy, a blizny stają się swojego rodzaju trofeami. Do dzisiejszego dnia odbywają się one przy użyciu ostrej broni – przy pojedynkach obecny jest lekarz, który ocenia, kiedy przerwać walkę. Chlubą każdego bractwa jest chirurg, który ładnie szyje.

– Pojedynek jest to walka na klingi – coś pomiędzy szablą a rapierem. Nie jest to walka swobodna, reguły są bardzo ścisłe, dozwolonych jest tylko kilka ciosów – tłumaczy Tomasz, polski student w Monachium, od dwóch lat członek bractwa „Corps Alemannia”. – Są cztery poziomy zaawansowania. Na pierwszym dozwolone jest uderzenie na czoło, na drugim można wykonać podwójne uderzenie na czoło i z boku w policzek, trzeci poziom to uderzenie w czoło, policzek i ewentualnie tak zwany sztos – uderzenie głownią, a czwarty poziom dozwala na wszystkie wymienione ruchy oraz można jeszcze odbić cios przeciwnika z drugiej strony. Wszystkie klingi są ostre jak brzytwa. Krew nie jest rzadkością, gdyż podczas pojedynku chronione są tylko oczy i nos oraz szyja. Na ramiona zakłada się kolczugę. Policzki, czoło i głowa pozostają nieosłonięte – tam właśnie należy celować swoje pchnięcia. Serie składają się z pięciu uderzeń i podczas pojedynku w zależności od poziomu następują po sobie 20, 30 lub 40 takich serii, więc pojedynki są bardzo wyczerpujące – mówi Tomasz. Dodaje przy tym, że walki podlegają ocenie i jeśli są zbyt mało agresywne, mogą zostać niezaliczone. Opowiada, że był świadkiem pojedynku, gdy pomimo interwencji lekarza student nie chciał przerwać walki, wytrwał do końca, a następnie zemdlał. Statystycznie, co piąta walka kończy się bliznami.

Fuchs w stroju wyjściowym rok 2016

Niedawno ruszył rok akademicki. Tym samym również bractwa otwierają swoje bramy dla nowych studentów, wśród nich może naleźć się coraz więcej Polaków. Niemal w każdym akademickim mieście można do nich dołączyć. W Niemczech funkcjonuje około 276 bractw katolickich; 161 konserwatywnych określanych mianem „Corps” – są to jedne z najstarszych bractw; 73 bractwa agrarne, zrzeszające pierwotnie studentów szkół rolniczych (obecnie wszystkich chętnych), 61 chrześcijańskich, które stawiają duży nacisk na kultywowanie i szerzenie wiary chrześcijańskiej, około 70 żeńskich bractw, z których pierwsze zostało założone w 1899 roku w Bonn. Istnieją również bractwa sportowe, muzyczne (ich stolicą jest Weimar), łowieckie oraz tak zwane „Ferialis“ – zrzeszające uczniów liceów oraz „czarne bractwa”, których nazwa bierze się od symboli bractw pozbawionych żywych kolorów, o herbach jedynie czarno-szaro-białych, które specjalizują się w fechtunku. Ogółem do wszystkich bractw w Niemczech należy około miliona osób. Co ciekawe, gdy Hitler doszedł do władzy w 1933 roku, natychmiast nakazał rozwiązać wszystkie bractwa. Miał on świadomość, że są to ośrodki niezależnej myśli oraz potencjalnego ruchu oporu. Do dziś dzień bractwa stają się niewygodne dla niektórych polityków, którzy oskarżają je o nacjonalizm.

Członkinie damskiego bractwa 1930 rok

Gdy przejdziemy się ulicami Monachium, możemy z łatwością dojrzeć kamienice z herbami umieszczonymi na fasadach budynków lub wywieszonymi flagami – to są właśnie siedziby bractw, w których mieszkają studenci tworząc wspólnoty. Ich członkowie są przepasani szarfami w kolorach swojego domu – mają obowiązek nosić je podczas wspólnych wyjść i organizowanych imprez. Wielu studentów decyduje się na wstąpienie do bractw, ponieważ formują one wspólnoty, w których czynną rolę pełnią także dorośli, a nawet starsi członkowie, służąc swoim doświadczeniem, radą, jak również szerokimi kontaktami. Bractwo oferuje dodatkowo niezwykle korzystne warunki zamieszkania – czynsz w bractwie w Monachium wynosi 200 euro miesięcznie; dla porównania ceny pokojów w akademiku zaczynają się od 280 euro.

Struktura bractwa w pewnym stopniu jest wzorowana na wojskowej. Panuje dyscyplina i ścisła hierarchia. Każde z nich posiada określony statut, wyznaczający zasady postępowania ”Conventsprinzip”, jak również zbiór „komentarzy” – tradycyjnych przepisów regulujących różne obszary wspólnego życia. Istnieją stopnie: początkujący członkowie to „Fuchsy” (lisy), którzy muszą się sprawdzić, zdać egzamin z historii i znajomości reguł, aby zostać przyjętymi do wspólnoty. Kolejnym stopniem są bracia aktywni (trójkolorowi), których obowiązkiem jest opieka nad siedzibą bractwa. Członkowie, którzy skończą studia i znajdą stałą pracę, otrzymują stopień Alteherr („starszy pan”). Zasadą jest dożywotnie członkostwo, chyba że ktoś z niego wystąpi lub zostanie wykluczony. Może to nastąpić z powodu braku spełniania obowiązków lub gdy zachowanie osoby nie licuje z wartościami bractwa. Przykładowo, za wspieranie skrajnych poglądów: faszystowskich, nacjonalistycznych lub komunistycznych.

Jednym z celów istnienia bractw jest ułatwienie kontaktów i przyjaźni między pokoleniami, dzięki czemu tworzą się sieci znajomości. W większości związków wszyscy członkowie niezależnie od wieku i statusu zawodowego mówią sobie na „ty”. Następuje to automatycznie, bez specjalnej zgody i to od momentu przyjęcia nowego studenta jako „lisa”. Alte Herren często posiadają swoje firmy lub kancelarie prawne i nawet nie ukrywają zasady, że w pierwszej kolejności przyjmują do pracy członków swojego bractwa. Przykładowo Michael z „Corps Alemannia” otwarcie przyznaje mi się, że otrzymał płatny trzymiesięczny staż w firmie nawet pomimo braku ukończonych studiów. Inny członek tego samego bractwa, który woli pozostać anonimowy, pracował przez trzy lata w czasopiśmie ekonomicznym również prowadzonym przez starszego członka bractwa. – Członkowie bractwa są jak rodzina i trzymają się razem – podkreśla Tomasz. Taka praktyka jest w Niemczech na porządku dziennym, ale spotyka się z krytyką niektórych środowisk. Przykładowo opiniotwórcza organizacja Antyfaszystowskie Archiwum Prasy i Centrum Wykształcenia w Berlinie wystosowała oświadczenie krytykujące ten proceder: „Zasada przymierza powoduje, że ze studenckich stowarzyszeń wyłaniają się kliki. Bractwa studenckie, których członkami są osoby zatrudnione (Alte Herren), są przyczyną protekcji młodszych członków – często z wielkim powodzeniem. Tym sposobem wielu członków bractw zyskuje bardzo wysokie stanowiska w życiu zawodowym” – czytamy na ich oficjalnej stronie.

Landesvater

Bractwa studenckie posiadają w krajach niemieckojęzycznych długą i szanowaną tradycję. Ich członkami byli m.in. filozof Friedrich Nietzsche, poeta Heinrich Heine, kanclerz i minister spraw zagranicznych Republiki Weimarskiej, laureat Pokojowej Nagrody Nobla Gustav Stresemann oraz Ferdinand Porsche. Także dzisiaj członkami bractw studenckich są znane osoby. Przykładowo, do monachijskiego „K.S.St.V. Alemannia” należy papież Benedykt XVI, członami bractw są również m.in.: polityk Jürgen Rüttgers, premier Hesji Roland Koch, minister transportu, budownictwa i rozwoju miast Peter Ramsauer oraz przewodniczący rady nadzorczej Allianz SE (jednego z największych przedsiębiorstw ubezpieczeniowych na świecie) Henning Schulte-Noelle. Również w Polsce istnieje kilka bractw studenckich, jednym z nich jest „Sarmatia” założona 1908 roku w Petersburgu, której celem jest praca dla dobra Polski i Narodu Polskiego.

Źródło: Wprost