Sędzia tłumaczyła, że konstytucja mówi jasno, że Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów. – Ustawa mówi jasno, że sędziowie, którzy zostali wybrani przez Sejm, od których odebrał ślubowanie prezydent i którzy zgłosili gotowość podjęcia swoich obowiązków, muszą być częścią TK – tłumaczyła.
Zdaniem Julii Przyłębskiej, prezes TK nie jest uprawiony do oceny, czy procedury związane z wyborem są właściwe, czy nie. Zaznaczyła, że powinien przyjąć tych sędziów i umożliwić im pracę. Sędzia uważa, że konstytucję złamał prezes Rzepliński oraz Trybunał Konstytucyjny, który orzekał w niekonstytucyjnym składzie. – Nie tylko złamał konstytucję, ale również naruszył ustawę – podkreśliła.
Jak zaznaczyła, nie widzi problemu, aby współpracować z sędziami, którzy obecnie orzekają. – Nigdy nie mieliśmy problemów, dyskusje nasze są często burzliwe. Jesteśmy niezawiśli, podlegamy tylko i wyłącznie konstytucji. Uważamy, że mieliśmy prawo nie uczestniczyć w tym postępowaniu, to nasze stanowisko merytoryczne – mówiła.
Wyrok wydany w kontrowersyjnych okolicznościach
W poniedziałek 7 listopada Trybunał Konstytucyjny orzekł, że art. 16 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym dotyczący wyboru prezesa TK jest zgodny z konstytucją. O ocenę przepisów dotyczących tej materii wnioskowali w sierpniu tego roku posłowie Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej. Decyzją prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, orzeczenie w tej sprawie zapadło po naradzie w składzie 5 sędziów TK. Początkowo miał to być pełny skład Trybunału.