Wszczęte 28 października przez Prokuraturę Okręgową w Piotrkowie Trybunalskim śledztwo dotyczy wystąpienia Bartłomieja Misiewicza na posiedzeniu rady miejskiej Bełchatowa. Ówczesny rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej sugerował radnym, że za przystąpienie do koalicji z PiS zapewni im posady w państwowej spółce. Na spotkaniu towarzyszył mu prezes tej spółki. W poniedziałek 7 listopada dziennik "Rzeczpospolita" poinformował, że prokuratorem nadzorującym śledztwo jest powiązana z PiS Magdalena Witko. Jej mąż w poprzedniej kadencji był posłem Prawa i Sprawiedliwości, a od 2014 roku pełni funkcję prezydenta Tomaszowa Mazowieckiego. Na szefową piotrkowskiej prokuratury Magdalena Witko została powołana 25 kwietnia tego roku przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę.
Posłowie Platformy obywatelskiej Jan Grabiec i Cezary Tomczyk podczas poniedziałkowe konferencji prasowej pokazali nagranie, na którym widać wspólne wystąpienie Antoniego Macierewicza, posła z okręgu piotrkowskiego i Marcina Witko. Tamto spotkanie prowadził Bartłomiej Misiewicz, którym dziś zajmują się prokuratorzy pod nadzorem właśnie Magdaleny Witko. – Sprawę Misiewicza nadzoruje inny "Misiewicz", czyli pani prokurator Witko, bo jest ona beneficjentem "dobrej zmiany" – grzmiał Cezary Tomczyk podczas poniedziałkowej konferencji prasowej.
Układ
– Należy zadać pytanie, czy nad całym postępowaniem nie został rozstawiony parasol ochronny, który ma ochronić pana Misiewicza? Czy nie jest tak, że ci, którzy tropili układy, sami tworzą jeden z nich? – mówił rzecznik PO Jan Grabiec. – Bo jak nazwać sytuację, gdzie sprawa rzecznika MON trafia przypadkiem do okręgu Antoniego Macierewicza, do prokuratury nadzorowanej przez żonę byłego posła PiS i przypadkiem pan Misiewicz organizuje temu panu konferencję prasową? – pytał. Jego zdaniem to, co robi PiS, jest próbą stworzenia "swoistego układu zamkniętego".