Komisja PE: w Polsce nie było więzień CIA

Komisja PE: w Polsce nie było więzień CIA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po rocznej pracy, komisja Parlamentu Europejskiego ds. domniemanych lotów i więzień CIA w Europie przyjęła raport, w którym oskarża rządy państw członkowskich o współpracę z USA i jej ukrywanie przed opinią publiczną.
Według raportu, "nie można stwierdzić, że w Polsce były zlokalizowane tajne ośrodki przetrzymywania" podejrzewanych o terroryzm więźniów CIA.

Raport stawia zarzuty 17 krajom, w tym Polsce, ale w głosowaniu poprawek większością jednego głosu eurodeputowani wykreślili kluczowe zdanie z pierwotnego projektu - że w Starych Kiejkutach koło Szczytna "mógł istnieć tymczasowy, tajny ośrodek przetrzymywania" osób podejrzewanych o terroryzm.

Ostatecznie raport mówi, że "nie można stwierdzić, że w Polsce były zlokalizowane tajne ośrodki przetrzymywania".

Za przyjęciem raportu głosowało 28 eurodpeutowanych, 17 przeciw, a trzech się wstrzymało. Jak sprawdziła PAP, wszyscy polscy członkowie komisji, z wyjątkiem posła Józefa Piniora (SdPl), głosowali przeciwko przyjęciu raportu, nawet jeśli nie kryli zadowolenia, że wcześniej m.in. ich głosami wykreślono z dokumentu zdanie o Starych Kiejkutach.

"Nie do przyjęcia jest sytuacja - głosi raport - w której rządy najpierw ukryły, a następnie dopiero na wniosek Parlamentu Europejskiego dostarczyły częściowe informacje" o współpracy z USA w walce z terroryzmem przy użyciu metod niezgodnych z prawem, takich jak "porwania, aresztowania i przekazywanie USA osób podejrzanych o terroryzm".

Raport powołuje się przy tym na uzyskany przez PE dokument z poufnego spotkania z 7 grudnia 2005 roku, w którym brali udział ministrowie spraw zagranicznych państw UE i NATO, w tym sekretarz stanu USA Condoleezzy Rice, "potwierdzający, że państwa członkowskie wiedziały o programie wydawania w trybie nadzwyczajnym więźniów i o tajnych więzieniach".

"PE potępia akceptowanie i ukrywanie tych praktyk przy licznych okazjach przez tajne służby i organy rządowe niektórych krajów europejskich" - czytamy dalej w dokumencie.

"Wzywamy Radę UE (rządy państw członkowskich) i Komisję, by teraz to one wykazały się odpowiedzialnością" - powiedział na konferencji prasowej sprawozdawca raportu włoski eurodeputowany Claudio Fava (socjalista). A mianowicie eurodeputowani zaapelowali w raporcie o "przeprowadzenie bez zbędnych opóźnień przesłuchań", tak by sprawdzić, czy "konieczne jest nałożenie wobec jakiegoś kraju sankcji", w myśl artykułów 6 i 7 Traktatu o Unii Europejskiej. Przewidują one, że w przypadku podejrzenia o utrzymujące się łamanie praw człowieka, danemu krajowi grozi nawet utrata prawa głosu w Radzie UE.

W części poświęconej Polsce, raport krytykuje przede wszystkim słabą współpracę z komisją PE, odnotowując, że "wszyscy przedstawiciele polskiego rządu i parlamentu zaproszeni na spotkanie z tymczasową komisją odmówili udziału spotkaniu".

"Władze Polski muszą wiedzieć, że to wzmacnia podejrzenia wobec tego kraju" - powiedział na konferencji prasowej przewodniczący komisji, Portugalczyk Carlos Coelho (chadecja).

Polskie władze wielokrotnie informowały, że na terenie Polski tajnych więzień CIA nie ma i nie było.

Dokument stwierdza też, że docelowym lotniskiem lecącego z Kabulu Boeinga 737, który 22 września 2003 roku wylądował w Szymanach, była baza wojskowa USA w Guantanamo na Kubie. "Boeing 737 o numerze N313P wykorzystywany przez CIA (...), przyleciał z Kabulu na lotnisko w Szymanach w dniu 22 września 2003 roku i został następnie skierowany do Guantanamo" - czytamy w dokumencie. Dalej raport stwierdza, że do samolotu, na którego pokładzie znajdowała się siedmioosobowa załoga, weszło pięciu pasażerów, których nie poddano żadnej kontroli celnej.

Aż siedmiu krajom raport zarzuca, iż na ich terenie doszło do porwania przez CIA domniemanych terrorystów: Włochom, Wielkiej Brytanii, Niemcom, Szwecji, Austrii, Macedonii i Bośni.

W 10 krajach, w tym Polsce, lądowały samoloty cywilne znane z wykorzystywania przez CIA do transportowania zatrzymanych. Aż 336 takich lądowań miało miejsce na lotniskach w Niemczech, 170 w Wielkiej Brytanii, 147 w Irlandii, 91 w Portugalii, 68 w Hiszpanii, 64 w Grecji, 57 na Cyprze, 46 we Włoszech, 21 w Rumunii i 11 w Polsce.

Sześciu krajom - Polsce, Włochom, Wielkiej Brytanii, Austrii, Macedonii i Rumunii - raport zarzuca brak wystarczającej współpracy z komisją PE bądź niewystarczające dochodzenia na poziomie krajowym w sprawie lotów CIA i domniemanych więzień.

We wnioskach raportu eurodeputowani wezwali rządy, którym postawiono zarzuty, a które jeszcze nie rozpoczęły na szczeblu rządowym i parlamentarnym śledztw, o jak najszybsze przeprowadzenie niezależnych dochodzeń.

Dokument będzie głosowany przez cały Parlamentu Europejski na sesji plenarnej w lutym w Strasburgu.

"Raport ma charakter polityczny, a nie prawny - powiedział rano w radiu belgijskim RTBF unijny komisarz ds. sprawiedliwości i bezpieczeństwa Franco Frattini. "Ale pewne jego elementy dowodowe będą mogły być wykorzystane" - dodał wskazując, że tylko Rada UE może podjąć decyzję o ewentualnych sankcjach.

Podczas rocznej pracy komisja PE przeprowadziła ponad 130 przesłuchań, mających czasem charakter poufny. Eurodeputowani komisji odwiedzili m.in. USA, Polskę, Niemcy, Wielką Brytanię, Portugalię, Macedonię i Rumunię.

"To była strata czasu" - ocenił włoski eurodeputowany Jas Gawronski (chadecja), który głosował przeciw. Jego zdaniem, eurodeputowanym nie udało się uzyskać żadnych nowych informacji, które nie były znane wcześniej. Gawronski skrytykował zbyt "spekulacyjny" i nadużywający trybu przypuszczającego język raportu. Nawiązując do wizyty w Polsce Gawronski oświadczył, że dziennikarz "Newsweeka", którego artykuł skłonił komisję PE do przyjazdu do Polski, powiedział eurodeputowanym, iż dziś nie napisałby już takiego tekstu.

pap, ss, ab