Zdaniem generała, audyt, w którym stwierdzono, że BOR dopuściło się uchybień w przygotowaniu wizyty w Katyniu w 2010 roku "tendencyjny i niesprawiedliwy". Janicki uważa, że audyt badał jedną wizytę, a powinien ocenić wizyty przynajmniej z 10 lat.
Generał podkreślił, że BOR nie ma uprawnień, aby kwestionować stan lotniska. – Nie mieliśmy i nie mamy specjalistów do tego. To wszystko w 2010 r. było w gestii 36. Pułku Lotniska Transportowego. Biuro Ochrony Rządu zajęło się tylko i wyłącznie przygotowaniem ochrony fizycznej i miejsc czasowego pobytu pana premiera Donalda Tuska i śp. pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego – poinformował.
Janicki podkreślił, że 10 kwietnia 2010 roku samolot był sprawdzany przed wylotem. – Sprawdzenia odbyły się od bramy wjazdowej na lotnisko wojskowe. Cała droga dojazdowa VIP, trap, samolot w środku, luk bagażowy i bagaże pasażerów – wymieniał. Zdaniem generała nie mogło być żadnego wybuchu na pokładzie, ponieważ nie było tam żadnej bomby. Dodał, że nikt niepowołany nie miał możliwości wejścia do samolotu. – Wszyscy pasażerowie, z wyjątkiem pary prezydenckiej, podlegali sprawdzeniom w saloniku VIP-owskim. Natomiast pan prezydent z panią prezydentową zostali przywiezieni z Pałacu Prezydenckiego bezpośrednio pod trap samolotu – podkreślił.
Wyniki audytu
15 listopada wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński przedstawił wynik audytu przeprowadzonego w Biurze Ochrony Rządu w sprawie przygotowania prezydenckiej wizyty w Katyniu w 2010 roku. Zgodnie z jego wynikami, BOR miał zlekceważyć zabezpieczenie tego wydarzenia.
Jarosław Zieliński, który przedstawiał wyniki audytu powiedział, że podczas przygotowania do wizyty, w BOR panował chaos informacyjny, a ponadto na żadnym etapie przygotowań nie sprawdzono zabezpieczenia, ponieważ nie został wyznacozny dowódca zabezpieczenia i nie przeprowadzono tzw. odprawy koordynacyjnej. – Zlekceważono przygotowanie i zadanie, jakim było zapewnienie bezpieczeństwa prezydentowi i delegacji państwowej – powiedział Zieliński i dodał, że “nie przeprowadzono w sposób właściwy rekonesansu na lotnisku, gdzie miał lądować samolot z prezydentem i delegacją”.
Wiceszef MSWiA podniósł także problem budzącej wątpliwości dokumentacji. Powiedział jednak, że nie sposób ustalić, czy doszło do fałszerstwa, więc może zająć się tym prokuratura, która otrzymała wyniki audytu.
Czytaj też:
Wyniki audytu w BOR ws. Smoleńska. „Świadomie nie wypełniali obowiązków”