Kandydatka Demokratów, która przegrała pomimo uzyskania o 1 mln 161 tys. głosów więcej od swojego rywala, nie kryła goryczy po porażce. Prawie 10 dni od wyborów wypowiedziała się na temat uczuć, które towarzyszyły jej od ogłoszenia wyników. – Były takie momenty w minionym tygodniu, że wszystko, co chciałam zrobić, to zwinąć się w kłębek z dobrą książką i naszymi psami i już nigdy nie wyjść z domu – przyznała.
Pierwsze dni po wyborczej porażce Clinton spędziła razem z mężem Billem w ich domu na przedmieściach Nowego Jorku. – Zdaję sobie sprawę, iż wielu z was jest głęboko rozczarowanych wynikiem wyborów. Ja też, bardziej niż kiedykolwiek będę to w stanie wyrazić. Jak mówiłam już tydzień temu, nasza kampania to nie była jedna osoba czy jedne wybory. Chodziło o kraj, który kochamy i o budowę Ameryki, która jest pełna nadziei i dla wszystkich – mówiła.
Amerykańska polityk podkreślała, że "Stany Zjednoczone to najlepszy krajem na Ziemi". – Tutaj każdy może wygrać – podkreślała, nawiązując do zaskakującego wielu komentatorów sukcesu Donalda Trumpa.