W swoim felietonie posłanka PiS Beata Mateusiak-Pielucha odnosiła się głównie do filmu "Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego poświęconego sprawie rzezi wołyńskiej. Parlamentarzystka zasugerowała w dalszej części tekstu, że „osoby, które nie są katolikami, a więc prawosławni, muzułmanie czy ateiści powinni podpisywać oświadczenia, że znają i zobowiązują się w pełni respektować polską Konstytucję i wartości uznawane w Polsce za ważne”. W przypadku niepodpisania wspomnianego oświadczenia, wyżej wymienione osoby powinny być deportowane.
Kontrowersyjne poglądy posłanki PiS wywołały szeroką dyskusję, której towarzyszą zapowiedzi konkretnych działań. W ocenie Piotra Apela z Kukiz'15 „dobrym rozwiązaniem byłoby, gdyby słowami posłanki PiS Beaty Mateusiak-Pieluchy zajęła się sejmowa komisja etyki”. Polityk zapowiedział, że jeszcze w piątek 18 listopada złoży w tej sprawie wniosek do sejmowej komisji etyki. Sama Mateusiak-Pielucha we wpisie na Facebooku tłumaczyła swoje tezy, a także skrytykowała hejterskie komentarze internautów pod jej adresem.
Czytaj też:
Oświadczenia od "nie-katolików" albo deportacja? Posłanka PiS komentuje swój kontrowersyjny pomysł
O głośny felieton polityk PiS pytany był także Robert Biedroń. Prezydent Słupska przewrotnie stwierdził, że "bardzo kibicuje" posłance Mateusiak-Pielucha. - Im więcej takich posłanek, tym lepiej dla polskiej demokracji, bo PiS przestanie rządzić. Stanie się tak komiczne, że ludzie przestaną traktować serio tę partię - wyjaśnił Biedroń. Jak dodał, "jeżeli ktokolwiek miałby być deportowany z Polski, to będzie to prezydent i premier za działania wobec TK".