Chodzi o sprawę z 2007 roku, kiedy premierem był Jarosław Kaczyński, a Jacek Kotas sprawował funkcję wiceministra obrony w jego rządzie. Kotasa nazwano "rosyjskim łącznikiem" w prezentacji stowarzyszenia Miasto jest Nasze, które ujawniało, kto w Warszawie robi interesy na nieruchomościach i korzysta na reprywatyzacji. "Udziałowcami spółek grupy Radius byli ludzie związani ze światem przestępczym oraz rosyjskimi biznesmenami z przeszłością w KGB" - pisał dziennik. Kotas był prezesem spółki Radius i pracował z nimi z przerwami od 2002 r.
Stanowisko MON
Resort obrony w komunikacie odnośnie artykułu poinformował, że "poświadczenie bezpieczeństwa ówczesnemu wiceministrowi ON Jackowi Kotasowi zostało wydane na wniosek jego zwierzchnika". Ponadto "Służba Kontrwywiadu Wojskowego wydała certyfikat ograniczając dostęp do informacji niejawnych do klauzuli tajne".
"Dzisiaj, na wniosek Ministra Obrony Narodowej, Służba Kontrwywiadu Wojskowego podejmuje działania mające na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności ówczesnych decyzji" - podkreślono.