Śmierć Matthew Punchera nastąpiła w maju, jednak dopiero w piątek poinformował o niej brytyjski "The Times". 46-letni ekspert w 2006 roku odkrył, że Aleksander Litwinienko, był oficer KGB i zagorzały krytyk Władimira Putina, został otruty radioaktywnym polonem. Przez długi czas, mimo ciągle pogarszającego się stanu zdrowia Litwinienki, lekarze nie byli w stanie podać przyczyny. Dopiero Puncher, ekspert do ochrony przed radiacją, pracujący dla agend brytyjskiego rządu, odkrył zatrucie polonem. Przed śmiercią Litwinienko oskarżył Putina o zlecenie jego otrucia.
Czytaj też:
Ostra reakcja Rosji na wyniki śledztwa ws. śmierci Litwinienki
Dwa noże i liczne rany
Jak relacjonują „The Times”, w maju tego roku ciało Matthew Punchera z licznymi ranami kłutymi zostało odnalezione w jego domu w Oxfordzie. Mężczyzna miał obrażenia na ramionach, szyi oraz w górnej części brzucha, które zadane zostały dwoma nożami. Patolog, który przybył na miejsce zdarzenia, stwierdził, że „nie może wykluczyć”, iż do śmierci naukowca przyczynił się ktoś inny, ale ocenił, że rany, które nosiło ciało Punchera, były wynikiem wyłącznie jego działania. To z kolei stało się podstawą do stwierdzenia przez koronera, że ekspert popełnił samobójstwo.
W oczywistość takiej przyczyny wątpiła Constable Rachel Clarke - detektyw, która prowadzi śledztwo w sprawie śmierci Punchera. – Jego obrażenia był tak rozległe, że nie byłem pewien, czy mógł zadać je sobie, nim utracił przytomność, dlatego przyjrzeliśmy się okolicznościom szerzej – poinformował przedstawicielka wymiaru sprawiedliwości. Stwierdziła jednak, że w domu eksperta nie znaleziono śladów walki. Jak wskazała, zaskoczeniem było dla niej to, że nikogo z rodziny zmarłego nie zaskoczył fakt, że targnął się on na swoje życie.
Depresja?
Żona Matthew Punchera, Kathryn, podczas przesłuchania zeznała, że jej mąż"dostał obsesji" spowodowanej błędem, który miał popełnić w jednym z ostatnich raportów. Kobieta zaznaczyła też, że jego nastrój "całkowicie się zmienił" po wizycie w Rosji. Brytyjski ekspert spędził tam miesiąc przed świętami Bożego Narodzenia minionego roku. - Po świętach stracił zainteresowanie i musiałam namawiać go do takich czynności, jak ubieranie się, czy mycie - tłumaczyła żona zmarłego.
Przed śmiercią Puncher pracował jako ekspert w zakresie ochrony przed promieniowaniem w centrum ds. energii atomowej w Harwell. To tam miał dopuścić się błędu, przez który później się zadręczał. Chodziło o obliczenie stężenia polonu w ciałach osób, które pracowały nad bronią jądrową w ZSRR. George Etherington, szef departamentu w którym pracował Puncher, stwierdził jednak, że jego obawy odnośnie "błędu w obliczeniach", są "nieracjonalne".