–
i gdyby ktoś chciał od samego początku ją spokojnie wyjaśnić, to by się nią nie zajmowano. Ale takie było zapotrzebowanie, by zrobić z tego aferę. Nie wiem, ile środków zaangażowało państwo polskie, aby zrobić aferę pt. "agent Tomek". I dobrze by było, aby to ktoś wszystko policzył, ile kosztowało wynajmowanie apartamentów, kupno Porsche i stworzenie tej całej legendy. A teraz, skoro ta cała prowokacja się nie udała, to mamy ciągnięcie spawy, aby smród nie ustawał. A dlaczego prokuratura nie przesłuchała mnie ani mojej żony, to trzeba pytać prokuraturę – mówił Aleksander Kwaśniewski, odpowiadając na pytania dotyczące willi na Lubelszczyźnie i oskarżeń o posiadanie nielegalnego majątku. – . To jest najbardziej absurdalny zarzut, jaki można mi postawić. Czegoś takiego po prostu nie ma – dodawał.O willi byłej pary prezydenckiej zrobiło się głośno, gdy w 2014 roku powiedział o niej z mównicy były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusz Kamiński, gdy Sejm badał wniosek o uchylenie immunitetu polityka. Wcześniej sprawę badano w efekcie nagranej rozmowy Józefa Oleksego. CBA rozpoczęło w 2007 roku operację „Krystyna”, która zakończyła się niepowodzeniem 2 lata później. Wówczas to CBA kupiło w ramach „zakupu kontrolowanego” willę w Kazimierzu Dolnym. Zdaniem Agencji miała ona należeć do Kwaśniewskich, jednakże ostatecznie nie usłyszeli oni zarzutów, ponieważ śledztwo umorzono z braku dowodów.
Zdemoralizowane instytucje
W rozmowie z Onetem były prezydent wspomniał też swoją rozmowę z nieżyjącym Lechem Kaczyńskim. – Wie pan, miałem wiele spotkań z Lechem Kaczyńskim. Kiedy już został prezydentem, spotkaliśmy się i powiedziałem mu tak: w mojej ocenie są trzy instytucje, które są najbardziej zdemoralizowane. Są to: służby, prokuratura i Telewizja Publiczna. I tak jest, proszę zobaczyć, do tej pory. Nie wycofuję się nawet o krok z tego stwierdzenia i niestety ten stan rzeczy się pogłębia – powiedział Kwaśniewski.
– W okresie ostatnich 25 lat podejmowaliśmy próby, aby się z tego wyleczyć, temu służyło między innymi uniezależnienie prokuratury, stworzenie cywilnej kontroli nad służbami specjalnymi. Niestety nie wszystko zadziałało. Ale obecnie zarzucono wszystkie te metody i następna ekipa, która przyjdzie po PiS-ie, z całą pewnością nie zrezygnuje z nadzoru i upolitycznienia Telewizji Publicznej, prokuratury czy służb. I niestety
. Dopóki nie zmienimy przekonania, że jak wygraliśmy wybory, to wszystko nam się należy i wszystko możemy, to tak będzie. Myślenie, że ten, kto ma władzę, kładzie łapę na wszystkim, doprowadzi nasz kraj do katastrofy – komentował.