– O tym, że pracowałem w prokuraturze i że jestem w polityce wiadomo od 2005 roku (wtedy Piotrowicz został wybrany na senatora - red.) – mówił poseł PiS. – To nie przypadek, że jestem atakowany akurat teraz, gdy stałem się twarzą w walce o wprowadzenie ładu w TK – oświadczył Stanisław Piotrowicz. Jak wskazał, konferencja została zwołana po to, by mógł odnieść się do słów Antoniego Pikula, który twierdził, że ówczesny prokurator nie pomagał mu w stanie wojennym. Poseł PiS stwierdził, że nie oskarżał opozycjonistów, a im pomagał.
Stanisław Piotrowicz przypomniał, że 16 września 1982 roku został skierowany do prokuratury w Jaśle na trwającą 2 tygodnie delegację. – Wśród różnych spraw zwróciłem uwagę na sprawę z pieczątką „areszt”. Dotyczyła Antoniego Pikula – wspominał poseł. Piotrowicz wskazał, że po przejrzeniu akt skontaktował się z obrońcą Pikula, Stanisławem Zającem. Według jego słów, po rozmowie z adwokatem, zapoznał on oskarżonego z aktami. Do aresztu wraz z mecenasem udali się wspólnie jednym autem.
– Mecenas przytakiwał głową, a ten, który składał zeznania, Antoni Pikul, właściwie nic nie mówił – podkreślił poseł PiS. – W skrócie można powiedzieć, że protokół zmierza do tego, by Pikul odwołał wszystkie poprzednie zeznania, w których przyznawał się do zarzucanego mu czynu – relacjonował Piotrowicz. Według słów prokuratora, gdy jego szef zobaczył protokół, wyrzucił go tydzień wcześniej z delegacji. Następnie Piotrowiczowi przedstawiono gotowy akt oskarżenia Antoniego Pikula. – Ja go parafowałem, ale miałem świadomość, że nie może on być skuteczny w obliczu takiego protokołu – zaznaczył Piotrowicz. Wskutek jego działania sprawa wróciła do prokuratury w Jaśle. – Tam potraktowano ją jako gorący kartofel. Podjęto działania, ażeby przekazać tę sprawę do prokuratury woskowej w Rzeszowie. Tam
. To on oskarżał, domagał się trzech lat pozbawienia wolności – zaznaczył poseł PiS.Jak wskazał, ten akt oskarżenia stanowił podstawę do rozpoznania sadowego sprawy Antoniego Pikula. Zdaniem Piotrowicza sporządzony przez niego protokół przyczynił się do umorzenia sprawy Pikula i wypuszczenia go na wolność. – Z wyroku sądowego wynika, że sąd wojskowy umorzył postępowanie. Jestem głęboko przekonany, że
– podkreślił Piotrowicz.Poseł PiS wskazał, że to nie on, a prokurator wojskowy oskarżał Pikula i domagał się kary więzienia. – To ja pomagałem opozycjonistom, To ja mówiłem prawdę, gdy stwierdziłem do mediów, że nie ja oskarżałem Pikula – podsumował Piotrowicz. Jak wskazał, samego opozycjonistę widział tylko raz w zakładzie śledczym. – Po opuszczeniu aresztu, Antoni Pikul ciepło się o mnie wypowiadał, co relacjonują świadkowie. Po wyjściu z aresztu mówił, że jest mi wdzięczny i że pomogłem. Panie Antoni, co się stało, że dziś pan zmienił swoje wypowiedzi? – pytał Piotrowicz. Jak stwierdził, z Pikulem nigdy więcej się nie widział. –
. Prawdą jest, że byłem prokuratorem w okresie PRL, ale moja praca sprowadzała się do prowadzenia postępowań przygotowawczych w sprawach pospolitych. W kwestiach politycznych, to była tylko sprawa Antoniego Pikula i druga sprawa, którą umorzyłem – mówił Piotrowicz. W pozostałych przypadkach miał działać tak, by sprawy nie trafiały do sądu.–
. Zawsze zachowywałem się przyzwoicie, hołdowałem wartościom chrześcijańskim. Dowodem, że zrobiłem wszystko, by ludzie niewinni nie ponieśli odpowiedzialności, jest też ta sprawa – oświadczył Piotrowicz. Pytany o to, czemu w wywiadzie z 2013 roku przekonywał, że nie podpisał aktu oskarżenia, Piotrowicz stwierdził, że nie pamiętał wówczas, o jaką sprawę chodziło. Pytany przez dziennikarzy stwierdził, że druga sprawa dotyczyła p. Jankowskiej. Mówiąc o przyjęciu medalu za zasługi, Piotrowicz stwierdził, że trzeba brać pod uwagę to, jakie były czasy.Poniżej przedstawiamy dokumenty zaprezentowane przez posła Stanisława Piotrowicza podczas konferencji prasowej:
twittertwittertwittertwittertwitter