– Sądzę, że przyjdzie taki moment, w którym ci, którzy prowadzą wszystkie operacje przeciwko nam zrozumieją, że to jest po prostu bezskuteczne. Wtedy może dojdzie nie tyle do porozumienia, tylko do ucywilizowania sporu. Z naszej strony będą na pewno próby doprowadzenia do pewnego uporządkowania działań opozycji – mówił 13 grudnia radiowej „Trójce” prezes Prawa i Sprawiedliwości. Jednocześnie Jarosław Kaczyński przyznał, że obawia się, iż takie działania będą potraktowane, jako nie danie opozycji pewnych przywilejów, tylko jako próbę ograniczenia wolności i demokracji. Po czym dodał, że „ograniczenie wolności obywatelskich jest tym, co podejmują przedstawiciele opozycji” .
Była premier Ewa Kopacz pytana na antenie TVN24 o te słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, oceniła, że są one „bardzo niebezpieczne” . Jej zdaniem uporządkowanie opozycji znaczy jej „utemperowanie” , aby opozycja nie przeszkadzała w „koncesjonowaniu” państwa. Przy okazji skomentowała zmiany, które oparte mają być na tzw. pakiecie demokratycznym. W ocenie byłej premier jest to „dalekie od demokracji” .
– Jeśli te obietnice, które mówili w kampanii wyborczej, miałyby się spełnić, to dzisiaj nie mielibyśmy tych 25 tys. ludzi na ulicach. Mówili, że będą się wsłuchiwać w głosy obywateli, że będą wrażliwi na głos każdego, kto zechce z nimi rozmawiać i zgłosić swoje potrzeby i dzisiaj pani premier przechodząc obok górników z kopalni Makoszowy, nie zatrzymała się, mimo próśb tych górników, mimo ich próśb. To jest ta obłuda, która teraz dopiero się ujawnia – oceniła Ewa Kopacz.
Wracając do zapowiadanego przez prezesa PiS „uporządkowania opozycji” stwierdziła, że opozycja będzie tylko „siedzieć w ławach” . – Będzie mogła zabierać głos tylko wtedy, kiedy to będzie wygodne dla Jarosława Kaczyńskiego, a pan marszałek jako osoba zarządzająca polskim parlamentem będzie mówił: dzisiaj panu głosu nie udzielę, bo akurat jest środa albo czwartek, a wtedy opozycja nie zabiera głosu – mówiła.