Przypomnijmy, po tym, jak podano oficjalne wyniki wyborów w Stanach Zjednoczonych, dziennik „Washington Post” pisał o tajnej analizie CIA na temat rosyjskich ataków w USA. Z raportu wyczytać można, że Rosji zależało na wzbudzeniu w obywatelach wątpliwości co do amerykańskiego systemu wyborczego. Ponadto Moskwie miało szczególnie jednak zależeć na zwycięstwie Donalda Trumpa. W raporcie napisano o osobach „dobrze znanych środowisku wywiadowczemu”, które działały na rzecz „zwiększenia szans wyborczych Trumpa i zaszkodzenia Clinton”.
Po doniesieniach „Washington Post” zespół Donalda Trumpa wydał oświadczenie. „Ci sami ludzie mówili, że Saddam Husajn miał broń masowego rażenia. Wybory dawno się zakończyły jednym z największych zwycięstw, jeśli chodzi o głosy elektorskie w historii. Czas, by iść do przodu i uczynić Amerykę znowu wielką” – pisano.
„Czy wyobrażacie sobie co by było, gdybyśmy MY w przypadku przeciwnego wyniku wyborów próbowali grać kartą Rosji/CIA? Zostałoby to nazwane teorią spiskową!” – napisał wówczas także na Twitterze Donald Trump.
Z ustaleń dziennikarzy NBC News udostępnionych w czwartek wynika z kolei, że prezydent Rosji osobiście podejmował decyzję dotyczące tego, w jaki sposób wykorzystać informacje zdobyte przez hakerów z Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej. Tę informację przekazać mieli dziennikowi dwaj wysocy rangą przedstawiciele służb wywiadowczych USA. NBC News pisze, że Putinowi zależało na tym, aby zwrócić uwagę obywateli na rzekomej korupcji w amerykańskiej polityce.
Barack Obama komentując sprawę w rozmowie z rozgłośnią NPR powiedział, że w sytuacji, „gdy obcy rząd próbuje oddziaływać na proces wyborczy w USA, to spotka się to ze stanowczą reakcją Stanów Zjednoczonych” .
Szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow przekonywał z kolei cytowany przez agencję TASS, że doniesienia NBC News „to bzdury i nie ma szans, że ktoś w nie uwierzy” .
W piątek Kreml przekazał, że prezydent Władimir Putin udzielił Barackowi Obamie „bardzo jasnej odpowiedzi” na zarzuty podane przez NBC News. Podkreślono, że Moskwa nie ingerowała w wynik wyborów w USA poprzez zhakowanie serwerów Partii Demokratycznej.
Przebywający obecnie w Tokio doradca Władimira Putina Jurij Uszakow przekazał w rozmowie z dziennikarzami, że prezydent Rosji wyjaśnił Barackowi Obamie swoje stanowisko w sprawie zarzutów dotyczących ataków hakerskich na marginesie szczytu G20 we wrześniu. „W trakcie rozmowy poruszono różne tematy. Temat ten (ataków hakerskich - red.) także został poruszony. Otrzymał od nas bardzo jasną odpowiedź, która może nie pasowała do tego, co Obama chciał nam wmówić” – przekazał.