Zdaniem Kidawy-Błońskiej, decyzja prowadzącego obrady o wykluczeniu Michała Szczerby, co zapoczątkowało protest stronnictw opozycyjnych wynikała z faktu, iż Marek Kuchciński "miał gorszy dzień" i "nie wytrzymał presji". Od burzliwego posiedzenia Sejmu z dnia 16 grudnia minęły już prawie dwa tygodnie. Część posłów opozycji zdecydowała o pozostaniu na sali plenarnej do czasu wznowienia obrad, które ich zdaniem zostały jedynie przerwane. – Tak naprawdę zostaliśmy na tej sali, bo tego dnia działo się bardzo dużo złych rzeczy – mówiła posłanka PO.
Parlamentarzystka podkreśliła, że problem podczas posiedzenia wynikał przede wszystkim z tego, że marszałek nie mógł zapanować nad salą, przez co wkradły się pewne nieścisłości. – Głosowanie budżetu jest zawsze trudne, wiemy, że to trwa kilkanaście godzin i doświadczenie posłowie wiedzą, że to jest taki maraton sejmowy – dodała.
Pytana o propozycję prezesa Kaczyńskiego o uregulowanie statusu lidera opozycji, odpowiada, że jest to powoływanie się na model brytyjski, który nie sprawdziłby się w ustroju politycznym Polski. – Wielka Brytania to nie Polska, przede wszystkim Brytyjczycy mają królową, lider partii rządzącej zostaje premierem, a liderem opozycji jest osoba, która ma największą ilość parlamentarzystów. Więc tam to jest bardzo prosto uregulowane i nie ma żadnego castingu na lidera opozycji – skomentowała na antenie radiowej Jedynki.