Stanisław Karczewski podkreślił, że jednym z poruszanych tematów będzie sprawa obecności dziennikarzy w Sejmie. – Jarosław Kaczyński upoważnił mnie do rozmów z dziennikarzami, jak zorganizować ich pracę. – Zdajemy sobie sprawę, że one nie są idealne i chcieliśmy je poprawić. Jeśli ktoś mówił, że PiS chce je ograniczyć to mówi nieprawdę. Przyświecał nam cel, aby ta praca była lepsza – tłumaczył polityk. Marszałek Senatu podkreślił, że „jeśli chodzi o zasady pracy dziennikarzy w Sejmie, to wszystko zostaje po staremu, a ponadto zostaną udostępnione nowe sale w bocznym budynku F”. – Robimy krok w tył. PiS robi krok w tył. Wracamy do tych warunków, które były do tej pory – mówił Karczewski.
– Chcemy rozwiązać kryzys.
– stwierdził marszałek Senatu komentując obecny kryzys polityczny w Sejmie. Przypomnijmy, że od 16 grudnia w Sejmie trwa protest posłów PO i Nowoczesnej, którzy twierdzą, że głosowanie nad budżetem odbyło się niezgodnie z prawem. Karczewski zapowiedział również, że w poniedziałek o godzinie 14 odbędzie się spotkanie liderów partii politycznych, podczas którego zostaną przedstawione propozycje rozwiązania kryzysu parlamentarnego. – Obecność potwierdzili prezes PiS Jarosław Kaczyński, lider Nowoczesnej Ryszard Petru, a także szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz oraz lider ruchu Kukiz'15 Paweł Kukiz – poinformował marszałek Senatu. Na chwilę obecną nie wiadomo, czy w spotkaniu weźmie udział przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Stanisław Karczewski podkreślił, że zgodzi się również na obecność innego przedstawiciela PO.Karczewski powiedział podczas briefingu prasowego, że „nie przedstawi dokładnych rozwiązań, ponieważ nie chce rozmawiać z politykami przez media”. –
. Apelujemy o to, abyśmy normalnie pracowali. posłowie powinni pracować, a nie śpiewać piosenki – podkreślił. Marszałek Senatu stwierdził, że „senatorowie są gotowi przegłosować kilkadziesiąt poprawek do ustawy budżetowej, aby Sejm mógł nad nimi debatować”. Na chwilę obecną nie wiadomo, które dokładnie poprawki miałyby zostać zgłoszone, ani kto miałby je wybrać.