Dokument „Pucz” o wydarzeniach z Sejmu w TVP. Nikt z telewizji nie rozmawiał z opozycją

Dokument „Pucz” o wydarzeniach z Sejmu w TVP. Nikt z telewizji nie rozmawiał z opozycją

Protest opozycji w Sejmie, 16 grudnia
Protest opozycji w Sejmie, 16 grudnia Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
W niedzielę o 20.20 TVP wyemituje film dokumentalny „Pucz”, który ma opisywać protest opozycji, trwający od 16 grudnia do 12 stycznia. W rozmowie z Wprost.pl politycy Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej oceniają, co może zawierać produkcja, oraz skąd wzięła się nazwa. Ironizują też, że opozycja dopiero z filmu dowie się, „jakie były prawdziwe motywy ich działania”.

Film „Pucz” trwać będzie około 40 minut, a jego reżyserką jest Ewa Świecińska, autorka filmów dokumentalnych oraz druga reżyserka filmu „Smoleńsk”. Dokument miał być początkowo wyemitowany o godz. 14.55 15 stycznia, jednak jego premierę przesunięto na godz. 20.20.

„Od momentu przejęcia władzy przez PiS, w demokratycznych wyborach parlamentarnych, opozycja (PO, Nowoczesna) dąży do obalenia legalnych władz i rozpisania przyśpieszonych wyborów. Z czasem środki używane do zwalczania państwa stają się coraz ostrzejsze. Kolejnym aktem tej walki była nieudana, zaplanowana od wielu miesięcy próba puczu w Sejmie RP, dokonana 16 grudnia. Film dokumentalny ma pokazać motywy, plany i sposoby działania puczystów. Kto i od kiedy przygotowywał zamach stanu?” – czytamy w opisie produkcji.

Jak mówi w rozmowie z Wprost.pl Jan Grabiec, poseł i rzecznik Platformy Obywatelskiej, nie ma informacji, by ktokolwiek z TVP kontaktował się z przedstawicielami opozycji w sprawie ewentualnych komentarzy czy wypowiedzi do filmu. – Być może montowane są materiały z jakichś fragmentów wypowiedzi, które były udzielane na korytarzach sejmowych – sugeruje polityk.

Słowa Grabca potwierdza Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej, która mówi, że nikt nie rozmawiał z opozycją o podsumowaniu tych wydarzeń. Jednocześnie Lubnauer sugeruje, że materiały, które pojawią się w filmie, będą pochodziły z nagrań wykonanych z czasu protestu. – . Wystarczy zadać inne pytanie do innej tezy. Coś takiego już mi się zdarzyło w telewizji – wskazuje posłanka Nowoczesnej. – , że ja nie sądzę, byśmy byli im potrzebni do tego tego filmu – dodaje.

Zapowiedź „Puczu”

W sobotę znany był zaledwie opis dokumentu, natomiast w niedzielę TVP opublikowało krótki trailer filmu:

Narracja o „Puczu”

Politycy opozycji zgodnie sądzą, że tytuł filmu dokumentalnego to nawiązane do słów prezesa Prawa i Sprawiedliwości z wywiadu dla tygodnika w „W Sieci”. Kaczyński określił protest opozycji właśnie jako pucz. – Rozumiem, że ma być to . Sam jestem ciekaw, jakich środków obrazowania użyją tam autorzy – ocenia w rozmowie z Wprost.pl Grabiec. Rzecznik Platformy Obywatelskiej ironizuje też, że może znalazły się dokumenty, które potwierdzają, że poza tysiącem kanapek zamówionych przez marszałka Kuchcińskiego, ktoś jeszcze domówił kanapki prywatnie i „to może być trop” wskazujący na pucz.

– Polska nie jest Turcją, a prezes PiS nie jest Erdoganem. Choć Jarosław Kaczyński mówił kiedyś, że chciałby być jak Erdogan. I prezydent Turcji miał pucz, to prezes PiS też chciał taki mieć – mówi Lubnauer. Polityk Nowoczesnej jest zdania, że choć pucz w Turcji wyglądał na sfingowany, to wydarzyło się tam coś, co puczem można nazwać. – Natomiast mam wrażenie, że w Polsce przywódcą puczu został marszałek Kuchciński, pucz ma nazwę „kanapkowy”, a o samym puczu wiedzieli wszyscy, poza puczystami – kwituje.

„Zaplanowana od wielu miesięcy próba puczu w Sejmie”

– Wystarczy odpowiednio dobrana muzyka, sceny z kanapkami, nagrania z przepychanek, scena, jak ktoś leży na ziemi pod Sejmem... Łącząc te wszystkie rzeczy, dodając do tego słowa Jarosława Kaczyńskiego i innych polityków Prawa i Sprawiedliwości, można stworzyć materiał, przez który społeczeństwo poczuje się zagrożone – ocenia Lubnauer i dodaje, że warto przypomnieć autorom dokumentu, że pucz ma charakter wojskowy. –, względnie Mariusz Błaszczak przeciwko PiS, ponieważ on ma kontrolę nad policją – stwierdza posłanka Nowoczesnej.

W podobnym tonie wypowiada się Grabiec, który ocenia, że cała opowieść o rzekomym puczu, to „political fiction”, a produkcje tego rodzaju należałoby klasyfikować między filmem o lądowaniu kosmitów na Ziemi oraz opowieści o panu Twardowskim. - : jedna mówiąca o zamachu stanu, o planie obalenia władzy, druga mówi z kolei o takim wygłupie opozycji, który jest nazywany Ciamajdanem. - mówi Grabiec.

Pytany o opis filmu, rzecznik PO odpowiada: – O tych motywach, planach, mówić będą pewnie sympatycy obecnej władzy, a nie opozycja, bo kto by opozycję pytał... Przecież władza lepiej wie. . Jestem ciekaw, jak to zrekonstruowano.