Dziennikarz "Do Rzeczy" we wtorkowym tekście poinformował, że 16 grudnia, gdy rozpoczął się protest w Sejmie, parlamentarzyści dwóch opozycyjnych klubów – Platformy Obywatelskiej i.Nowoczesnej, mieli gotową odezwę. Apel, skierowany do "instytucji brukselskich" miał stanowić wezwanie do pilnej interwencji. Na jego wspólne zaprezentowanie mieli nie zgodzić się politycy Kukiz15 i PSL, co potwierdzili w tekście.
Jak pisze Władysław Kosiniak-Kamysz, w jednym z draftów wspólnego stanowiska opozycji była wzmianka o instytucjach europejskich, jednak nie było ani słowa o obcej interwencji. Jak dodał, PSL nie zgodził się na owy zapis i został on ostatecznie wykreślony z dokumentu, który traktował o proteście w sprawie obostrzeń dla dziennikarzy, trybu przyjęcia budżetu oraz wykluczenia z obrad posła Michała Szczerby. „W Polskim Stronnictwie Ludowym uważamy, że polskie spory musimy rozwiązywać sami. Mogę jedynie wyrazić ubolewanie, że taką samą postawą nie wykazało się PiS, gdy forsowało w Parlamencie Europejskim wysłuchania publiczne w polskich sprawach” – dodał na koniec szef Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Portal Onet.pl opublikował wcześniej roboczą wersję dokumentu, który miał zostać skierowany do marszałka Sejmu. „Wobec łamania Konstytucji i regulaminu Sejmu przez Marszałka i większość sejmową podejmiemy kroki prawne przed sądami w kraju i trybunałami międzynarodowymi” – możemy w nim przeczytać.
Czytaj też:
PO i .Nowoczesna prosiły o interwencję z zagranicy? Opozycja zaprzecza, znamy treść dokumentu
Z kolei politycy Platformy Obywatelskiej na swoich portalach społecznościowych opublikowali finalną wersję dokumentu, podpisaną przez liderów PO, Nowoczesnej oraz PSL.