W czwartek 19 stycznia Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie picia piwa na bulwarach Flotylli Wiślanej w Warszawie. Wyrok ten, a raczej jego uzasadnienie, może być wskazówką dla sądów także w innych miastach. Sędziowie nie odpowiedzieli co prawda na pytanie prawne dotyczące definicji ulicy, o co wnioskował Marek Tatała. Dali jednak pewne wskazówki, które powinny pomóc w wyjaśnieniu sytuacji - i to nie tylko w Warszawie.
Twórca warszawskiej inicjatywy „Legalnie nad Wisłą” od lat walczył o prawo do legalnego spożywania alkoholu na lewym brzegu Wisły. Przekonywał, że betonowe schody bulwaru nad Wisłą to nie ulica, więc policja nie może karać pijącej tam młodzieży. Posłużył się nawet prowokacją i specjalnie pił piwo na przedmiotowych schodach w obecności policji. Odmówił przyjęcia mandatu, a sprawę skierował do sądu. Po apelacji od wyroku sądu okręgowego, sprawą zajął się Sąd Najwyższy.
Pytanie Tatały
Latem 2015 roku Marek Tatała zadał Sądowi Najwyższemu pytanie prawne: „Czy pod pojęciem »ulicy« z ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi należy rozumieć:
- wydzielony pas terenu posiadający urzędową nazwę, przeznaczony do ruchu pojazdów lub ruchu pieszych zał. nr 2 do rozporządzenia Ministra Administracji i Cyfryzacji z w sprawie ewidencji miejscowości, ulic i adresów,
- drogę na terenie zabudowy lub przeznaczonym do zabudowy zgodnie z przepisami o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym ustawy o drogach publicznych?"
Sąd Najwyższy nie odpowiedział na to pytanie, ale w obszernym uzasadnieniu wyjaśnił, że popularne schodki nad Wisłą nie podchodzą pod definicję ulicy. Sędziowie przypomnieli także, iż zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych dotyczy jedynie ulic, parków i placów (oraz innych miejsc określonych w ustawie), a służby porządkowe często nadużywają wspomnianych przepisów, do karania także w innych miejscach, gdzie zgodnie z prawem można spożywać alkohol.