Na miano najbardziej bestialskich i odrażających polskich przestępców gangsterzy z grupy mokotowskiej starannie pracowali przez lata. Porywali na terenie Warszawy i okolic, po czym domagali się okupu. Grozili odcinaniem palców oraz zabiciem ofiar. Swoje groźby spełniali: po zapłacie niepełnego okupu, rodzina odnalazła porzucone ciało jednego z porwanych. Ciał uprowadzonego przez pomyłkę Hindusa oraz studentki nigdy nie odnaleziono. W okresie najaktywniejszej działalności, grupa porwała co najmniej 20 osób. Większość z nich była poddawana brutalnym torturom. W jednym z przypadków wypuszczony na wolność człowiek zmarł w kilka miesięcy od porwania.
– Porwali mnie ze sklepu podając się za policjantów. Pobili, założyli worek na głowę i wywieźli gdzieś samochodem. Potem bili. Moja żona była wtedy w ciąży, a kazali jej zorganizować 300 tys. dolarów, grożąc, że mnie zabiją – opowiadał mężczyzna, którego bandyci wypuścili na wolność dopiero po kilkudziesięciu dniach.
– Prawdziwy koszmar zaczął się później. Gdy mnie trzymali i czekali na okup, z nudów bawili się w oprawców. Potrafili bić młotkiem po głowie. Śmiali się przy tym. Innym razem, założyli worek na głowę i odpalili piłę mechaniczną. Mówili, że nie dostali okupu, to żona dostanie mnie w kawałkach – opowiadał.
Śledztwa, od których wszystko się zaczęło
W czerwcu 2014 roku policjanci Centralnego Biura Śledczego zatrzymali 9 osób podejrzanych o uprowadzenia oraz przetrzymywanie osób w celu uzyskania okupu za ich uwolnienie. Zatrzymani powiązani byli z tzw. grupą mokotowską oraz grupą kierowaną przez Rafała B. ps. Bukaciak. Media okrzyknęły przestępców gangiem „obcinaczy palców” ze względu na brutalne techniki, które stosowali do zastraszania swoich ofiar. Procesy dotyczące przestępstw z lat 2003-2005 toczą się do dziś.
Procesy „obcinaczy palców” rozpoczęły się od dwóch spraw. Do pierwszego z przestępstw doszło w Warszawie pod koniec 2002 roku. Pokrzywdzony mężczyzna był wówczas przez ponad miesiąc przetrzymywany przez nieznane osoby. Jak wynika z ustaleń, pozbawienie wolności łączyło się ze szczególnym udręczeniem. Sprawcy, w celu wymuszenia na rodzinie uprowadzonego podporządkowania się zgłaszanym żądaniom, obcięli pokrzywdzonemu jeden z palców lewej dłoni. Zażądali za jego uwolnienie 200 tys. dol.
Do drugiego przestępstwa doszło na początku 2003 roku. Pokrzywdzony mężczyzna został uprowadzony również na terenie Warszawy, a za jego uwolnienie sprawcy zażądali od rodziny 300 tys. dol. W tym przypadku uprowadzony mężczyzna miał więcej szczęścia, gdyż po 4 dniach uwięzienia zdołał uciec pilnującym go osobom. Dzięki informacjom uzyskanym w innym nadzorowanym przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie śledztwie, zebrano materiał procesowy, który pozwolił na podjęcie umorzonych wcześniej, wobec niewykrycia sprawców, śledztw dotyczących obu tych przestępstw.