Czarzasty, obecnie przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej, w czasie afery Rywina był sekretarzem w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. W jednym z raportów komisji śledczej ws. afery Rywina, autorstwa Zbigniewa Ziobry, wskazywano, że Czarzasty miał należeć do tzw. „grupy trzymaj władzę”. Koniec końców w „Rywingate” Czarzastemu nie postawiono żadnych zarzutów.
–
. Nie byłem ani razu przesłuchiwany w prokuraturze w tej sprawie – mówił Czarzasty w programie „Skandaliści” w Polsat News. Jak wskazywał polityk SLD, w sprawie afery Rywina powstało siedem raportów, a akurat ta komisja była pierwsza w historii III RP, więc „dała wielką władzę i popularność” osobom, które w niej zasiadały. – Prawda głosowana rękami posłów. – skwitował Czarzasty.„W komisjach śledczych siedzą durnie”
Przewodniczący SLD wspominał, że powołanie komisji śledczej w tej sprawie, a następnie jej prace, były „niesłychanym wydarzeniem”, a ludzie mogli przyglądać się temu, jak funkcjonuje władza. – To jest tak, jak z powiedzeniem, że kiełbasę lepiej się je, niż patrzy jak się ją robi – stwierdził.
Czarzasty, wspominając to, jak pracowała komisja, a także jego własne wystąpienia przed nią, wskazał, jak w jego ocenie te wydarzenia wyglądały. –
, którzy czasami tych mechanizmów w ogóle nie znają – odpowiedział na stwierdzenie prowadzącej, że komisje śledcze są m.in. od tego, by właśnie pokazywać pewne mechanizmy władzy.Ziobro „nic nie kumał”, Rokita „bestia”
Polityk wspomniał też o niektórych członkach komisji: Zbigniewie Ziobrze, Janie Rokicie i Tomaszu Nałęczu (przewodniczącym komisji ws. afery Rywina). Według Czarzastego Nałęcz to „gość absolutnie nie nadający się do polityki, następna gwiazda”. – Nie wiedział gdzie jest, ale ponieważ był przewodniczącym, to siedział – ironizował Czarzasty. Z kolei Zbigniewa Ziobro polityk SLD wspominał jako „faceta, który nie wiedział gdzie jest”: –
, patrzył na SMS-y, nie wiedział o co chodzi. Sellin wysyłał do niego SMSy-, a on w ogóle tego nie rozumiał.O wiele lepiej Czarzasty wspominał Jana Rokitę, którego nazwał „super inteligentnym facetem”. –
i tak żeśmy patrzyli, który, którego – opowiadał polityk SLD.Wybuch afery Rywina
15 i 22 lipca 2002 r. producent filmowy Lew Rywin złożył Agorze propozycję, w ramach której obiecywał spółce korzystne dla niej zapisy w prawie medialnym. W zamian oczekiwał 17,5 miliona dolarów oraz tego, by media należące do Agory nie krytykowały SLD. Redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik nagrał swoją rozmowę z Rywinem. Sprawę na początku września opisali Robert Mazurek i Igor Zalewski z „Wprost”. „GW” opublikowała tekst na temat sprawy 27 grudnia 2002 r.