– Komisarz Timmermans przyjmuje to bardzo osobiście. Wszystko wymyka mu się z rąk, jest bardzo podenerwowany i dlatego zareagował tak, jak zareagował – stwierdził prof. Legutko. Jak dodał, panel, w którym uczestniczył wiceszef KE w rzeczywistości „dotyczył czegoś innego, a nie spraw TK”. Przypomnijmy, do ostrej wymiany zdań doszło pomiędzy Witoldem Waszczykowskim a Fransem Timmermansem podczas konferencji dotyczącej bezpieczeństwa w Monachium (MSC2017). Wiceszef Komisji Europejskiej oskarżył polskiego dyplomatę o odwoływanie się do „alternatywnych faktów”, gdy minister przekonywał, że praworządność w Polsce jest przestrzegana.
Uczestnikami panelu dyskusyjnego o przyszłości Unii Europejskiej poza Witoldem Waszczykowskim byli m.in. prezydent Litwy Dalia Grybauskaite, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans oraz niemiecki minister finansów Wolfgang Schauble.
„Nie zna podstawowych faktów”
– Jeden człowiek stawia się w roli oskarżyciela, sędziego, egzekutora, uważa, że wie co się dzieje w Polsce, jak to wygląda od strony prawnej – kontynuował eurodeputowany. – Kiedy zapytaliśmy Komisję, skąd czerpie informacje, w oparciu o jakie ekspertyzy prawne te wnioski są wyciągane, bardzo długo nie dostawaliśmy odpowiedzi. To, co w końcu dostaliśmy, było tekstem bezwartościowym – zaznaczył. – Okazuje się, że komisarz Timmermans, z którym wdałem się parę razy w spór w PE, nie zna podstawowych faktów dotyczących całego sporu o Trybunał Konstytucyjny – stwierdził.
Zdaniem prof. Legutki w UE panują podwójne standardy. – Gdyby TK w całości składał się z nominatów poprzedniego rządu, Timmermans nie odezwałby się na ten temat – wskazał.