Jakub Mielnik, „Wprost”: Michael Flynn, doradca prezydenta USA, z którym pan się niedawno spotkał, podał się do dymisji z powodu zatajenia kontaktów z rosyjską ambasadą. Czy to dobra zmiana w administracji?
Krzysztof Szczerski, minister w Kancelarii Prezydenta RP: Niewątpliwie jest to wydarzenie niespodziewane. To pewien wstrząs dla administracji prezydenta Trumpa, bo przecież generał Flynn był uznawany za jedną z najważniejszych osób nowej ekipy i zdążył już odbyć szereg ważnych rozmów z politykami z całego świata i to dosłownie w przeddzień swojej dymisji, jak np. z panią Mogherini z UE. Z drugiej strony, jeśli intensywne kontakty z rosyjskim ambasadorem są powodem do dymisji w ramach nowej administracji, to jest to też rodzaj sygnału wysłanego do Moskwy. Z naszego punktu widzenia najistotniejsze jest to, że ta dymisja nie wpływa na zmianę podejścia Stanów Zjednoczonych do relacji z Polską.
Ameryka jest jednym z wielkich zagrożeń dla Europy, jak mówi Donald Tusk?
Przewodniczący Tusk popełnił tu dwa kardynalne błędy. Po pierwsze, Stany Zjednoczone nie mogą być postrzegane jako czynnik zewnętrzny wobec UE, bo Europa wtedy jest bezpieczna i silna, kiedy jest Europą transatlantycką, ściśle współpracującą z USA. Mówienie, że jest inaczej podważa fundament bezpieczeństwa europejskiego. Po drugie, mówienie o Ameryce jako o zagrożeniu na równi z radykalnym islamem jest chyba świadectwem jakiejś amerykanofobii, która nie powinna się ujawniać w takich okolicznościach. To był przecież list, a więc głęboko przemyślane stanowisko mające pokazać nową linię, którą proponuje Europie przewodniczący Tusk.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.