Zdaniem biskupa blokowanie wjazdu na Wawel jest nadużyciem. – Protesty mogą się odbywać tam, gdzie ma to jakiś sens, a tutaj? Demonstracja u wrót Wawelu jest odmową zezwolenia Jarosławowi Kaczyńskiemu na odwiedzenie Wawelu, złożenie kwiatów na grobie własnego brata i pomodlenia się – mówi.
Jak tłumaczy biskup, problemy zaczęły się wtedy, gdy protesty pojawiły się przed Wawelem. Jak mówi, od tego czasu, powtarzają się co miesiąc. – Ale jest też kwestia tego, że teraz to jest przyjazd całej kolumny samochodów. Dlatego niektórzy oceniają to inaczej niż tylko jako odwiedziny grobu z kwiatami i modlitwą – tłumaczy. – Wcześniej przyjeżdżał raczej sam albo z rodziną. Było spokojnie. Przyjeżdżał wieczorem i po godzinie wracał. A teraz przyjeżdża z nim więcej osób – dodaje.
– Mi naprawdę nie przeszkadza to, że ktoś się modli na grobie własnego brata. A jeśli robi się wokół tego jakieś wielkie manifestacje i protesty, to właśnie one już przeszkadzają. Przeciwnicy prezesa PiS niech sobie robią manifestacje, gdzie indziej i przy innej okazji, a nie przed katedrą wawelską – podkreśla.
Czytaj też:
Jarosław Kaczyński na Wawelu. Na trasie przejazdu - przeciwnicy i zwolennicyCzytaj też:
Brudziński o protestujących pod Wawelem: To była dzicz gotowa do dyskusji o legalizacji kazirodztwaCzytaj też:
Kaczyński o demonstrantach z KOD: Widać tam trochę osób specjalnej troski