Internetową zbiórką na nowe auto dla Sebastiana K., który 10 lutego 2017 roku uczestniczył w wypadku z rządową kolumną żyła przez kilka dni cała Polska. Ostatecznie zebrana kwota zaskoczyła nawet samych organizatorów, bowiem w sumie internauci wpłacili ponad 150 tysięcy złotych. W sobotę 25 lutego na Twitterze pojawiła się informacja, jakoby organizator zbiórki Rafał Biegun miał uciec z pieniędzmi. Została ona podana m.in. przez posła PiS Dominika Tarczyńskiego.
Okazało się jednak, że była to jedynie nieprawdziwa plotka. Rafał Biegun wydał oświadczenie, w którym zapewnił, że nigdzie nie uciekł, cały czas przebywa w swoim miejscu zamieszkania i jest w stałym kontakcie z rodziną Sebastiana K. oraz jego obrońcą. „Wygląda to tak, ze 3 dni temu, 22 luty 2017 w moje urodziny, dokładnie o 23:59 zakończyłem zbiórkę. Pieniądze są na koncie Pomagam.pl, a ja czekam tylko na informacje dot. rozliczenia, podatków i szczegółów niezbędnych do wykonania przelewu. 23 lutego można było mnie zobaczyć w TV, a co jakiś czas dodaje tu informacje. Jestem, żyję, nigdzie się nie zapadłem” – czytamy w oświadczeniu organizatora akcji.
Akcja wsparcia dla Sebastiana K.
Internauci postanowili wesprzeć 21-latka organizując zbiórkę pieniędzy na nowy samochód dla niego. „Auto, które zostało uszkodzone to rocznik 98-2000 według ustaleń Klubu Miłośników Fiata Seicento. Ceny takiego auta wahają się od 3500 zł do 5000zl, w zależności od przebiegu i jego stanu. Zależy mi aby młody chłopak mógł kupić auto w pełni sprawne bez podejrzanej historii, ukrytych wad itp.” – napisał organizator zbiórki na portalu pomagam.pl – Rafał Biegun. "Przy całym nagłośnieniu sprawy ciężko będzie mu odzyskać wrak auta, jak obecnie rządzącym wrak samolotu. To będzie niewątpliwie długa i trudna droga. W ten sposób chciałbym mu ją ułatwić i zapewnić choć trochę spokoju oraz ograniczyć jego wydatki" – twierdził.