Egzekucja pięciu funkcjonariuszy jest powiązana ze zwolnieniem ze stanowiska w połowie stycznia szefa Agencji Bezpieczeństwa Narodowego Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej Kim Won Honga. Po jego dymisji, związanej z korupcją i nadużyciami władzy, na jaw wyszedł fakt, iż część podległych mu funkcjonariuszy przekazywało przywódcy państwa fałszywe informacje.
Wysocy rangą oficjele oskarżani o udział w tym procederze zostali w krótkim czasie rozstrzelani... przy użyciu dział przeciwlotniczych, co ujawniła południowokoreańska Narodowa Służba Wywiadu.
Taką samą metodę egzekucji wybrano w kwietniu 2016 roku, gdy zdecydowano o straceniu ministra obrony (jego przewinieniem było m.in. ucięcie sobie drzemki podczas narady – red.). Według ustaleń Komitetu Praw Człowieka Pjopngjang podczas pokazowych egzekucji wykorzystuje sowieckie działka ZPU-4. 15 metrów przed nimi stawiani są ludzie. Nie jest to jednak jedyny sposób Kim Dzong Una na likwidowanie osób, które mu 'podpadły” W 2014 roku zlecił egzekucję urzędnika z wykorzystaniem miotacza płomieni. Tego samego roku przywódca z Pjongjnagu zlecił zamordowanie swojego wujka. Został on zamknięty w klatce, do której wpuszczono wygłodniałe psy.