Zbigniew Stonoga został skazany zmienionym wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 1 kwietnia 2016 roku na rok pozbawienia wolności. Z informacji „Gazety Wyborczej” wynika, że chodzi o nieprawidłowości przy sprzedaży samochodu marki Lexus. Sprawa miała miejsce w 2009 roku i doszło do niej w komisie Stonogi na Białołęce. Właścicielka wyceniała auto na ok. 70 tys. złotych, ostatecznie sprzedano je za 50 tys., jednak kobieta nie otrzymała żadnych pieniędzy.
Od pewnego czasu Stonoga zamieszcza nagrania, na których tłumaczy, że przebywa w Monte Carlo, by uniknąć osadzenia go w areszcie, gdyż mogłoby to oznaczać dla niego kłopoty zdrowotne. Przekonuje, że wykonanie „orzeczonej kary jest możliwe tylko z zachowaniem warunków bezpieczeństwa medycznego, których nie posiada AŚ Warszawa Białołęka”. W poniedziałek 27 lutego kontrowersyjny biznesmen, były działacz polityczny, znany także z pracy w fundacji, zamieścił na swoim profilu na Facebooku zdjęcia postanowienia sądu.
Z pisma sądowego opublikowanego przez Stonogę wynika, że nie stawił się on w celu odbycia kary. W związku z tym 17 lutego wystawiony został nakaz doprowadzenia go przez policję. 21 lutego funkcjonariusze udali się do domu Stonogi, by go zatrzymać i osadzić w areszcie w Białołęce. Na miejscu zastali żonę skazanego, która przekazała, że jej mąż wyjechał za granicę i może przebywać w Monte Carlo. Policjanci odbyli też telefoniczną rozmowę ze Stonogą, który potwierdził, że nie ma go w Polsce i nie wróci do czasu, aż „jego prawnicy nie uregulują sprawy związanej z jego doprowadzeniem do aresztu”. „Skazany obecnie ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości, co musi skutkować jego poszukiwaniami listem gończym” – poinformował w uzasadnieniu Sąd Okręgowy.