Justyna Ryszkiewicz-Mazurek manager restauracji Nie Bo Mleczne w Wałbrzychu tłumaczy, że przed udziałem w programie „Kuchenne Rewolucje”, w jej lokalu serwowano przede wszystkim pizzę, kebab i zapiekanki. Właścicielka postanowiła zgłosić się do „Kuchennych Rewolucji”, ponieważ chciała poszerzyć ofertę o dania tradycyjnej kuchni polskiej. Nazwa lokalu została zmieniona z Piekielnej Kuchni na Nie Bo Mleczne. Magda Gessler zaproponowała m.in. białą pizzę na sosie śmietanowym z jabłkami, szparagami i białą kiełbasą, a także biały krem warzywny oraz naleśniki. Okazało się, że propozycje te nie przypadły do gustu klientom.
Manager lokalu twierdzi, że ruch w restauracji był większy przez około dwa tygodnie po nagraniu odcinka oraz dwa tygodnie po jego emisji w telewizji. Tymczasem okazało się, że po obejrzeniu programu dotychczasowi klienci przestali odwiedzać restaurację. Ryszkiewicz-Mazurek tłumaczyła, że próbowała się stosować do rad Magdy Gessler, jednak klienci nie byli zainteresowani potrawami, a obroty restauracji zaczęły spadać.
– Pizza schodziła nam raz na tydzień, wszystko się psuło. Długo walczyłam, przez cztery miesiące codziennie przychodziłam do pracy i robiłam pizzę. Ale goście pytali, gdzie jest nasze stare menu. Potrawy pani Magdy zupełnie się nie sprzedawały, przynosiły straty – wyjaśniła managerka.
Warto podkreślić, że w wyemitowanym odcinku „Kuchennych Rewolucji” Magda Gessler zarzucała właścicielce, że w prowadzonej przez nią restauracji jest brudno, a pracownicy są źle traktowani. – Udział w programie daje możliwość właścicielom restauracji na rozwój, ale nie jest ich gwarantem – tłumaczą autorzy programu. Managerka lokalu przyznaje, że mimo zamknięcia restauracji widzi szansę dla tego miejsca. – Wrócił do nas najlepszy kucharz, Radek. Cała nadzieja jest w nim. Wierzę, że restauracja tu zostanie, chociaż już beze mnie jako szefowej – podsumowuje Ryszkiewicz-Mazurek.