Andrzej Dera przyznał, że kandydatura Jacka Saryusz-Wolskiego została podjęta przez rząd po uzgodnieniu z prezydentem Andrzejem Dudą. – Naturalne jest to, że poszczególne rządy zgłaszają swoich kandydatów. Tusk zgłosił się sam, to złamanie podstawowych zasad – dodał polityk. Również wicemarszałek Senatu Adam Bielan zdradził kilka szczegółów związanych z wyborem polskiego kandydata. - Nikt się do nikogo nie zgłaszał, nad tym pracowano od miesięcy. A to, że kandydatura oficjalnie jest ujawniana na tydzień przed szczytem UE nie jest niczym szczególnym – przyznał Bielan. Jak dodał, Beata Szydło i Witold Waszczykowski „od od tygodni prowadzą rozmowy z krajami członkowskimi w sprawie poparcia dla kandydata polskiego rządu na szefa Rady Europejskiej”.
Polityk odrzucił również tezę, jakoby Polska miała dwóch kandydatów. – Donald Tusk nie przyjechał do Warszawy, nie poprosił o poparcie rządu premier Szydło. Nie jest polskim kandydatem – przekonywał.
Decyzję rządu skrytykował obecny w studio Robert Tyszkiewicz z Platformy Obywatelskiej. Jak powiedział, wystawienie Jacka Saryusz-Wolskiego to próba zablokowania wyboru Donalda Tuska. – Uderza Polakiem w Polaka. To jest scenariusz z Kremla rodem – dodał i stwierdził, że „to osobista wendetta Jarosława Kaczyńskiego”.
Zdaniem Tomasza Rzymkowskiego z Kukiz'15 dyskusja o kandydatach jest nieistotna, bo szef Rady Europejskiej to „woźny Europy”. – Przewodniczący Rady Europejskiej zwołuje posiedzenia, przewodniczy im i je kończy. Jest to fasadowa pozycja. Wystawienie Jacka Saryusz-Wolskiego jest kandydaturą kabaretową, a Donalda Tusk szkodliwą. Nie zachowywał pozycji neutralnej, jego wypowiedzi szkodziły Polsce i Unii Europejskiej – stwierdził Rzymkowski w Śniadaniu w Radiu ZET.
Czytaj też:
Szef EPL: Nadal popieramy Tuska. Wezwałem Saryusza-Wolskiego na rozmowę