Elżbieta Witek podkreśliła, że wybór Jacek Saryusz-Wolskiego PiS nie chciało burzyć schematu podziałów frakcyjnych, które są w UE na poszczególne stanowiska. – Dlatego nie chcąc popierać Donalda Tuska, szukaliśmy kandydata, który po pierwsze będzie z tej samej frakcji i Saryusz-Wolski jest. Jest także z Platformy Obywatelskiej, czyli nie jest z PiS – mówiła. – Konsultacje trochę trwały, dlatego że nie tylko z samym zainteresowanym trzeba było rozmawiać, ale także ze wszystkimi państwami toczyły się negocjacje, toczyły się one z polskim rządem. Ale z tego co wiemy także padały inne kandydatury m.in. premier Danii, czy Francoisa Hollande'a. Czekaliśmy właściwie bardzo długo na to, jak zachowa się Donald Tusk. Miał 2,5 roku – dodała.
Szefowa gabinetu politycznego premier przypomniała, że kiedy Donald Tusk powoływany był na funkcję szefa Rady Europejskiej, prezes PiS Jarosław Kaczyński mu pogratulował. – My się zawsze cieszymy, kiedy Polak zajmuje jakieś ważne funkcje w ważnych strukturach. Te 2,5 roku były także sprawdzianem. Popatrzyliśmy, jak Donald Tusk tę funkcję wypełnia i okazało się, że gdyby tylko chciał być bezstronny, neutralny, to pewnie sprawy potoczyłyby się inaczej. Tymczasem Donald Tusk w sprawach dla nas kluczowych stanął po stronie tej wewnętrznej opozycji w kraju bardzo wyraźnie i zdecydowanie, a na tej funkcji to jest niedopuszczalne – mówiła Witek. – Pozwala sobie na stawanie przeciwko polskiemu państwu, bo jeśli opowiada się przeciwko rządowi, to znaczy, że opowiada się przeciwko polskiemu państwu – oceniła.
Jak mówiła dalej PiS popierał nawet te osoby w UE, które są „z zupełnie innej bajki” niż partia rządząca. – Nie stawialiśmy żadnego weta, ale funkcja przewodniczącego Rady Europejskiej, oprócz tego, że ma takie funkcje reprezentacyjne i organizacyjne, jednak daje możliwość wypowiadania się na ważnych forach międzynarodowych, to czynił Donald Tusk i czynił to w sposób skrajnie antyrządowy. Przypomnę, że jednak rząd PiS został wybrany w demokratycznych wyborach. Być może w 2014 roku Donald Tusk nie przewidział tego, że wygramy wybory prezydenckie, potem parlamentarne i ewidentnie widać, że także on popierając tu wewnętrzną, totalną opozycję, chyba tego wyniku nie uznał – podkreśliła.