Sprawa dotyczy działań Tomasza G. z lat 1996-1999, czyli z czasów zanim został posłem. Śledczy zarzucają politykowi, że wyłudził z banków 18 kredytów o łącznej wartości 88 tys.. złotych. Magdalen Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu w rozmowie z TVN24 przybliżyła szczegóły sprawy. Mężczyzna w czasie, gdy pracował jako pełnomocnik firmy zajmującej się sprzedażą mebli, miał wprowadzać w błąd pracowników banku, przedstawiając im nieprawdziwe zaświadczenia o zarobkach i zatrudnieniu. Dodatkowo poświadczał nieprawdę m.in. w sprawie mebli, które wbrew jego zapewnieniom nie trafiały do odbiorców.
Firma, którą prowadziła rodzina Tomasza G. miała problemy finansowe, co skłoniło przyszłego posła do szukania pomocy. Polityk prosił o pomoc osoby, które w większości przypadków nie miały zdolności kredytowej. Gdy zaciągnęły pożyczkę, G. zazwyczaj spłacał kilka rat, by banki nie domyśliły się, na czym polega jego proceder. Gdy jednak wyszło na jaw, że Tomasz G. posługiwał się "słupami", sprawa trafiła do prokuratury. Akt oskarżenia w tej sprawie został sformułowany dopiero teraz, ponieważ w latach 2005-2015 G. był chroniony immunitetem.