Trwają prace nad rządowym projektem reformy szkolnictwa wyższego. Przedstawiciele Fundacji Rektorów Polskich (skupiającej m.in. byłych rektorów uczelni publicznych i niepublicznych) podczas wtorkowej konferencji w Warszawie zaproponowali, by w ramach zmian uwzględniono wprowadzenie tzw. krótkich cykli kształcenia.
Konferencja „Poziom 5 – brakujące ogniwo. Uczelnia, społeczeństwo, rynek pracy” była podsumowaniem trzyletniego projektu badawczego FRP oraz firmy Pearson Central Europe.
Punktem wyjścia przedstawionych we wtorek zmian jest Polska Rama Kwalifikacji (PRK), czyli system porządkujący wiedzę i kompetencje uzyskiwane w poszczególnych etapach kształcenia w Polsce. „Polska Rama Kwalifikacji zawiera osiem poziomów, z czego piąty lokuje się pomiędzy maturą (poziom czwarty), a dyplomem licencjata i inżyniera (poziom szósty) – powiedziała kierowniczka projektu, prof. Ewa Chmielecka z Fundacji Rektorów Polskich. – Na poziomie piątym nie jest przyznawana obecnie żadna, wydawana przez szkoły wyższe, kwalifikacja pełna. Zatem z punktu widzenia szkolnictwa wyższego jest to poziom +pusty+. Tymczasem wyniki naszych badań potwierdzają, że poziom piąty może stanowić ważny czynnik rozwoju kapitału ludzkiego w Polsce”.
Prezes Fundacji Rektorów Polskich prof. Jerzy Woźnicki, szef Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego zwrócił uwagę, że Ministerstwo Edukacji Narodowej zajmuje się oświatą, a uczelnie przyzwyczajone są do prowadzenia studiów. „Tymczasem tu mamy do czynienia z innego rodzaju ofertą edukacyjną. Dolegliwa staje się ta dziura, ta pustka, ta nieciągłość” – powiedział.
Chmielecka wyjaśniła, że kształcenie w ramach poziomu 5. oferowane jest prawie we wszystkich krajach Europy i jest niezwykle popularne w USA (system koledżów). Za granicą w ramach 5. poziomu oferowany bywa np. cykl, który trwa 3-4 semestry, a dyplom, który otrzymuje się po ukończeniu kursu określany jest np. mianem „associated degree”.
Podała przykład, że po kursach na 5. poziomie kształcenia można byłoby uzyskać kwalifikacje np. do wykonywania takich zawodów jak: asystent nauczania języka obcego w przedszkolu czy przewodnik varsavianista.
Kierowniczka projektu wymieniała, że studiami poziomu piątego zainteresowani byłyby zarówno osoby dojrzałe, z doświadczeniem zawodowym, które chciałyby np. zdobyć wyższe kwalifikacje lub chciałyby się przekwalifikować. Inną grupą chętnych na takie kursy byliby absolwenci szkół średnich jeszcze niezdecydowani co do dalszej ścieżki kształcenia. Krótki cykl kształcenia może być zintegrowany z cyklem inżynierskim czy licencjackim - kurs skracałby więc drogę do licencjatu czy inżyniera.
Chmielecka zwróciła też uwagę na absolwentów szkół średnich, którzy nie zdali matury, albo zdali ją na zbyt niskim poziomie. Według niej takie osoby również mogłyby podjąć na uczelniach kursy i uzyskać certyfikat. Chmielecka zaznaczyła jednak, że zdanie matury byłoby ciągle jednym z warunków koniecznych do kontynuowania nauki na uczelni i ubiegania się o tytuł licencjata.
Przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich prof. Jan Szmidt, rektor Politechniki Warszawskiej dodał: „Trzeba ludziom pomóc, by znaleźli swoje miejsce w życiu. To miejsce niekoniecznie musi się wiązać się ze studiami wyższymi”.
„Czasami +ciągniemy za uszy+ naszych studentów do egzaminu licencjackiego, do dyplomu licencjackiego, naruszając zasady jakości, naruszając zasady wiarygodności kształcenia. Gdybyśmy mogli zaoferować im dyplom wcześniej, po łatwiejszym programie, bardziej praktycznie zorientowanym, byłoby to znakomite wyjście dla wszystkich” – przekonywała Chmielecka.
Podobnego zdania był prof. Szmidt, kiedy mówił o plusach proponowanych zmian. „Z jednej strony ludzie będą w miarę szczęśliwi, a z drugiej my nie będziemy zakłamywali rzeczywistości i będziemy dawali dyplomy i certyfikaty, które będą odpowiadały poziomowi wykształcenia w skali polskiej i europejskiej” – powiedział.