Petru wskazywał w Radiu ZET, że wniosek o wotum nieufności dla rządu jest „nieskuteczny”, dlatego nieważne jest, kogo Platforma Obywatelska (zgłosiła wniosek – red.) jako kontrkandydata na szefa rządu. – Wiemy, że to jest jednak teatr polityczny (...).
(...). Będziemy jednoznacznie głosować za odwołaniem tego rządu – mówił lider Nowoczesnej.Polityk zapewnił też, że jeżeli dojdzie do zbierania podpisów pod wnioskiem Platformy, to on go nie podpisze. – Jeżeli miałby to być wniosek poważny, to należałoby dużo wcześniej siąść w ramach szeroko rozumianej opozycji i przedyskutować (...) Przecież wiadomo, że (wniosek – red.) przegra, odpadnie. Wniosek ma tylko wymiar symboliczny, nie jest prawdziwy – powiedział i dodał, że by taki wniosek o odwołanie miał siłę sprawczą, opozycja powinna dogadać się między sobą. Lider Nowoczesnej stwierdził, że wówczas musiałby to być wspólny wniosek Kukiz'15, PSL, PO, jego partii, a także kilku posłów Prawa i Sprawiedliwości.
Nowoczesna jak GROM
W dalszej części audycji prowadzący program Konrad Piasecki dopytywał Petru, czy ten „pożegnał się” już z tytułem lidera opozycji, przywołując w tym kontekście wyniki ostatnich sondaży. W odpowiedzi lider Nowoczesnej wskazywał, że sondaże to nie wszystko, a liczy się skuteczność. – Mamy 31 posłów (...)
. Czyli jesteśmy skuteczni w tym, co robimy. Mam 5 tys. członków w całej Polsce, będą wybory samorządowe, będzie można wtedy sprawdzić siłę oddziaływania partii – odparł Petru.– Jeżeli jesteśmy relatywnie małym klubem w Sejmie, to skuteczność tego mierzymy tym, jak się przebijamy, na ile jesteśmy, nasz głos jest słyszalny, na ile propozycje, które zgłaszamy są ważne dla Polaków – kontynuował wywód Petru.
Czytaj też:
Będzie wniosek o wotum nieufności dla rządu. „Muszą być konsekwencje personalne”