Już na początku rozmowy o zmianach w rynku mediów w Polsce minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński powiedział, żeby używać terminu „dekoncentracja”. – Prace są prowadzone nad dekoncentracją rynku medialnego i o tym mówiliśmy wielokrotnie – podkreślał. Ujawnił, że w projekt mający diametralnie zmienić układ sił w prasie, radiu i telewizji zaangażowani są przedstawiciele jego ministerstwa, UOKiK i Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.
Wicepremier przypomniał podstawowe założenia proponowanych zmian. – Chodzi o to, żeby tak jak w większości cywilizowanych krajów, przynajmniej w Europie, jedna grupa kapitałowa nie dominowała na rynku medialnym, albo też nie dominowała krzyżowo, tzn. na kilku rynkach medialnych – tłumaczył. – Nie oszukujmy się, to nie jest żadna tajemnica, że w Polsce w czasie tych dwudziestu kilku lat nieroztropnej polityki dopuszczono do tego, że pewne rynki mediów są opanowane zbyt silnie albo przez tę samą grupę kapitałową albo przez kapitał, który także ma narodowość. Jak ktoś słusznie zauważył, nie chodzi tylko o narodowość, ale chodzi o poglądy. Kapitał posiada poglądy – dodawał.
Gliński odniósł się także do listu Marka Dekana, szefa wydawnictwa Axel Springer, w którym politycy Prawa i Sprawiedliwości doszukują się instrukcji przekazywanych polskim dziennikarzom firmy. – Im więcej będzie takich wypowiedzi, jak ostatnio szefa Axel Springer, to pewnie będziemy to (zmiany w mediach - red.) przyspieszali, bo to faktycznie zaczyna być trochę denerwujące – mówił. Szefowie dziennikarzy, do których skierowany był list Dekana twierdzą z kolei, że media publiczne wykorzystały go do propagandowego ataku.