Marek Jakubiak stwierdził, że wydaje mu się, iż konflikt z Antonim Macierewiczem w gronie Prawa i Sprawiedliwości się rozszerza. – Wydaje mi się, że pan minister zaczyna działać na własną rękę i według własnych teorii, co może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa armii – mówił. – Jeżeli w Waszyngtonie nie ma naszego attaché, w Londynie nie ma naszego attaché, to przepraszam, ale ktoś tutaj odlatuje. To są najważniejsze dla nas dzisiaj miejsca, naszych głównych partnerów wojskowych – zaznaczył. – Być może minister obrony narodowej ponad głowami swoich pracowników zaczyna prowadzić własną politykę, a nie powinien tak robić – dodał.
Poseł podkreślił, że za los żołnierzy odpowiadają ich dowódcy a nie minister. – W hierarchicznej instytucji, jaką jest armia, za los żołnierzy i za żołnierzy odpowiadają ich dowódcy, a nie minister. Minister ma chronić armię przed polityką, ma przyjmować uderzenia polityczne, tymczasem on sam atakuje armię – tłumaczył dalej polityk.
– Tak, na samym początku wszystko wskazywało na to, że armia idzie w dobrym kierunku, zaczyna być mowa o modernizacji armii, o wyposażeniu armii, zaczęło się mówić o tym, że projekty wstrzymane na lata, takie np. jak korweta Gawron, dzisiaj Ślązak już zwodowana po 12 latach inwestowania, wrzucania tylko pieniędzy do środka, zaczęła pływać. Wszystko wskazywało na to, że jest dobrze. Natomiast niepotrzebne emocje, ciągle namawiałem pana ministra obrony narodowej do tego, żeby zaprzestał retoryki dziennikarsko-politycznej, tylko żeby zajął się armią, bowiem dla mnie nieważne jest, kto jest ministrem. Ważne jest, żeby armia była zarządzana i była pod parasolem ministra obrony narodowej – zaznaczył.