System świadczeń zdrowotnych, wprowadzony w 2010 roku i nazywany od nazwiska poprzedniego prezydenta „Obamacare” został przyjęty przy poparciu wyłącznie Demokratów. Celem ustawy (Affordable Care Act) było zapewnienie ubezpieczenia zdrowotnego niemal wszystkim Amerykanom.
Partia Republikańska (GOP) oraz prezydent Donalda Trumpa w kampanii wyborczej uczynili likwidację „Obamacare” jedną ze sztandarowych obietnic. Jeszcze na finiszu kampanii wyborczej kandydat Republikanów twierdził, że gdy tylko wygra wybory, natychmiast zlikwiduje taki system ubezpieczeń. – Gdy wygramy wybory do Białego Domu i do Kongresu, będziemy mogli natychmiast odwołać Obamacare. Zrobimy to bardzo szybko. Obamacare to jeden z najważniejszych powodów, dlaczego musimy wygrać 8 listopada – mówił Trump podczas wiecu w Valley Forge. Swoje stanowisko złagodził nieco po wygranej w wyborach.
Czytaj też:
Z tym hasłem Trump szedł do wyborów. Teraz łagodzi zdanie w sprawie Obamacare
Sprzeciw wewnątrz własnej partii
Teraz okazało się jednak, że nie jest to takie proste, co media komentują jako małą porażkę zarówno Trumpa, jak i republikańskiego przewodniczącego Izby Reprezentantów Paula Ryana. Powodem rezygnacji z głosowania nad zniesieniem „Obamacare” był sprzeciw konserwatywnej części Partii Republikańskiej, tzw. Freedom Caucus oraz umiarkowanych Republikanów skupionych w tzw. Tuesday Grup.
Przeciwnicy pomysłu wewnątrz GOP twierdzą, że projekt systemu opieki zdrowotnej, który miałby zastąpić obecnie funkcjonujący, jest zbyt zachowawczy i kosztowny. Sarkastycznie określają go mianem „Obamacare, wersja 2.0”, bowiem wiele rozwiązań zostało przejętych z obecnego systemu ubezpieczeń. Wobec braku wymaganej większości, najpierw głosowanie odłożono, a później pojawiły się informacja o wycofaniu projektu.